Do tragedii doszło 18 czerwca w bloku przy ulicy Romera w Słupsku. W popołudniowych godzinach dwóch chłopców w wieku 3 i 5 lat bawiło się w chowanego. Młodsze dziecko postanowiło ukryć się przed starszym w pralce co doprowadziło do tragedii. Pralka zatrzasnęła się, a chłopiec miał coraz mniej powietrza.
- Chłopiec był reanimowany przez kilka godzin, Do szpitala trafił w stanie krytycznym. Nie udało się go uratować - powiedział TVN24 Roman Abramowicz, dyrektor ds. lecznictwa słupskiego szpitala.
Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku w rozmowie z mediami wyjaśnił, że obecnie policja i prokuratura bada okoliczności wypadku.