Na wszelkiego rodzaju święta i dni wolne telewizje przygotowują się szczególnie, mając świadomość, że bardzo dużo z wolnego czasu ludzie spędzą właśnie przed telewizorem. Walkę o widza toczą za pomocą... powtórek. W tegoroczny długi majowy weekend TVP być może będzie musiała się zmierzyć nie tylko z konkurencją, ale i z bojkotem widzów. Namawia do niego znany reżyser Krzystzof Krauze.
W liście otwartym do widzów, opublikowanym w "Gazecie Wyborczej", Krauze krytykuje prezesa TVP Piotra Farfała i jego środowisko.
- W telewizji miał miejsce brunatny przewrót. Została zawłaszczona przez byłych neonazistów i wszechpolaków. Selekcjonują dla Was informacje, wpuszczają na antenę ludzi, za których Polska musi się wstydzić - pisze Krauze.
Reżyser nie tylko nie zamierza oglądać telewizji publicznej. Nie będzie się w niej również pojawiał, odcina się też od wszelkich pieniędzy od TVP. - Nie pojawię się w waszych domach na ekranie, nie sięgnę po telewizyjne pieniądze - deklaruje. - Zapewne długo się nie zobaczymy, ale kiedy się spotkamy, będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy - tłumaczy.
- Namawiam, żebyśmy 3 maja nie oglądali telewizji publicznej. Zróbmy sobie taki egzamin z demokracji - apeluje twórca takich filmów jak "Dług", "Plac Zbawiciela" czy "Mój Nikifor".
Przeciwko rządom Piotra Farfała w TVP protestują także Paweł Edelman, Joanna Szczepkowska, Wojciech Waglewski, Piotr Klata, Andrzej Saramonowicz, Jan Nowicki, Julia Hartwig, Małgorzata Szumowska, Kazimierz Kutz, Andrzej Wajda i Agnieszka Holland.
Jeśli widzowie odpowiedzą na apel Krauzego i zdecydują się spędzić 3 maja bez telewizji publicznej, TVP będzie musiała się specjalnie postarać, aby przekonać ich, żeby zmienili zdanie. Być może zostaną wyciągnięte najcięższe działa: "Sami swoi" (lub dwie pozostałe części przygód Kargula i Pawlaka), "Ogniem i mieczem" (lub starsze "Potop" i "Pan Wołodyjowski"), a zagranicznych "Kevin sam w domu" i oczywiście "Książę w Nowym Jorku". Kto zdoła się oprzeć n-tej powtórce walki o płot albo wąsom Skrzetuskiego?