Wysokie pensje dla prezesów państwowych spółek, polityków czy urzędników. Dla zwykłego Polaka śmieszne zarobki i strach o utrzymanie rodziny. I choć statystki pokazują, że wynagrodzenia pną się do góry, mało kto tego doświadczył. Według oficjalnych statystyk w pierwszym kwartale tego roku przeciętne wynagrodzenie wynosiło ok. 2700 zł na rękę. Ale jak sprawdziliśmy, tyle dostają szczęśliwcy.
Jak wynika raportu Solidarności z 2010 roku, aż
65 proc. Polaków zarabia poniżej przeciętnego wynagrodzenia. Co więcej, prawie 44 proc. pracujących otrzymuje mniej niż 2 tys. zł na rękę miesięcznie. - Dziś te statystyki wyglądają zapewne jeszcze bardziej zatrważająco - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Ryszard Bugaj (69 l.). I wyjaśnia, że przeciętne wynagrodzenie nie odzwierciedla prawdziwej sytuacji finansowej Polaków. - To przeżytek, który niewiele znaczy. A powoływanie się na nią można nazwać patologią. Tak naprawdę jest kształtowana przez ogromną rzeszę ludzi o niskich zarobkach i wąska grupę, której dochody są naprawdę wysokie - tłumaczy. A obok, ile otrzymują zwykli Polacy na rękę.
Mariusz Gryczewski (38 l.), właściciel pizzerii z Raczek (woj. podlaskie): 2500 zł
- W sezonie letnim zarabiam nieco lepiej, za to zimą brakuje mi czasem nawet na opłaty. Średnio miesięcznie wychodzi mi najwyżej 3000 zł na rękę, ale robię sobie w roku tylko dwa dni wolnego.
Izabela Cieślaczyk (25 l.), kierowca z Wrocławia: 2500 zł
- To bzdura. Klasyfikacja przy takich wyliczeniach powinna być inna. Polacy nie mają takich zarobków. Ja żeby móc zarobić ok. 2500 złotych musiałam się przekwalifikować i wybrać męski zawód.
Paweł Wójcicki (25 l.), matematyk z Warszawy: 2000 zł
- To jest średnia arytmetyczna, więc jest zwyczajnie niemiarodajna. Podawanie takich informacji to totalny absurd! Politycy tylko irytują ludzi, którzy nigdy tyle nie zarobili.
Dominika Świątkowska (19 l.), hostessa z Augustowa (woj. podlaskie): 1900 zł
- Mogę zarobić nawet 1900 złotych, ale tylko wtedy, gdy otrzymuję regularne zlecenia od agencji reklamowej, dla której pracuję. Niestety bywają też znacznie chudsze miesiące.
Wojciech Skowroński (64 l.), elektryk z Warszawy: 1700 zł
- Mają szczęście ci, co w ogóle zarabiają. Mnie do emerytury zostało kilka lat i mimo że jestem fachowcem, bardzo ciężko mi znaleźć pracę. Dorabiam na różnych fuchach. Wychodzi tego 1,5-2 tysiące złotych.
Justyna Prokop-Ostaszewska (38 l.), barmanka z Białegostoku: 1200 zł
- Ta średnia krajowa to jakaś wielka bujda. Nie znam nikogo, kto zarabia ponad 3000 zł, pracując na etacie. Politycy stworzyli wirtualną kwotę tylko po to, by nas denerwować. Kto tyle zarabia?
Stefan Podsiedlik (46 l.), pracownik fizyczny z Warszawy: 2000 zł
- Zaczynam nową pracę, w której zarobię 11 złotych na godzinę. Ale i tak na pewno będzie to poniżej średniej krajowej. Widocznie ktoś musi zarabiać zdecydowanie więcej.
Zbigniew Parzychowski (60 l.), pracownik fizyczny z Warszawy: 1700 zł
- My to tyle mamy chyba razem z żoną. Nie wiem, kto zarabia średnią krajową, ale jak ktoś chciał w ten sposób pokazać, w jakim żyjemy dobrobycie, to ja od razu mogę powiedzieć, że to ściema.
Michał Mulewski (24 l.), pracownik stacji paliw z Rajgrodu (woj. podlaskie): 1200 zł
- Tą średnią krajową Polaków to rząd chyba policzył razem ze swoimi olbrzymimi pensjami. Oni zarabiają wielokrotnie więcej. Mnie musi wystarczyć najniższa krajowa.
Katarzyna Marek (30 l.), kosmetyczka z Koszalina: 1800 zł
- Gdybym miała własny zakład kosmetyczny, to pewnie i przekraczałabym tę średnią. Powód jest prosty - finansowy. Na razie nic nie wskazuje na to, że będę zarabiać więcej.
Dariusz Malinowski (22 l.), pomocnik mleczarza z Moniek (woj. podlaskie): 1700 zł
- To pensje polityków sztucznie nakręcają tak wysoką średnią. Przeciętni, ciężko pracujący ludzie o takich pieniądzach nawet nie marzą. To dla nich wirtualna, nieosiągalna kwota.
Monika Majak (41 l.), ekspedientka z Koszalina: 1300 zł
- Chciałabym mieć tę średnią krajową. Dla mnie jest absolutnie nieosiągalna. Gdybym miała takie pieniądze, mogłabym od czasu do czasu kupić sobie lepszy ciuch, może trochę zaoszczędzić.
Katarzyna Łukiewicz (41 l.), gastronom z Gdańska: 2400 zł
- To bzdura i nieprawda. Polacy chcieliby tyle zarabiać. Prezesi wielkich państwowych spółek, ministrowie podwyższają tę średnią. Ale pracownicy zarabiają o wiele mniej.
Marek Kwiatkowski (32 l.), nauczyciel z Koszalina: 2200 zł
- To wykształcenie i umiejętności powinny warunkować zarobki. Jestem na etapie zdobywania kolejnego poziomu awansu zawodowego. Mam nadzieję, że w przyszłości przekroczę średnią krajową.
Tadeusz Konope (55 l.), pracownik ochrony z Koszalina: 1100 zł
- Dorabiam do emerytury. Żyję skromnie i tak naprawdę wystarczy mi to, co mam. Nie potrzebuję pieniędzy wysokości średniej krajowej albo i większych. Najważniejsze, że mam spokojne życie.
Ilona Gołaszewska ( 21 l.), studentka z Warszawy: 1200 zł
- Nie wiem, kto tyle zarabia. Ja dorabiając ciężko po zajęciach, musiałabym pracować po 15 godzin na dobę, żeby uskładać do średniej. Jak na razie to dla mnie zupełnie nieosiągalna kwota!
Ładna biżuteria nie musi być droga! Sprawdź rabaty na YES promocje.