Były marszałek został skazany m.in. na karę 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Nieprawomocny wyrok ogłoszono dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Przemyślu, gdzie toczył się proces. Seksmarszałek został uznany winnym większości zarzutów, jakie w akcie oskarżenia zawarła przeciwko niemu Prokuratura Regionalna w Lublinie. Karapyta musi zwrócić korzyści majątkowe, który, zdaniem sądu, uzyskał z części zarzucanych mu czynów oraz ponieść koszty sądowe.
Sąd uznał winę Karapyty odnośnie zarzutów obyczajowych, m.in. gwałtów oraz części zarzutów korupcyjnych. Według sędziego Andrzeja Kowalczyka w 2001 roku marszałek zwabił podstępem do nieustalonego pokoju w Rzeszowie swoją podwładną Dorotę R. zastawił ciałem drzwi, a następnie rzucił kobietę na łóżko i przygniatając własnym ciałem usiłował doprowadzić do stosunku, jednak kobieta zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy. Według sądu seksmarszałek miał tę samą kobietę napastować w Lubaczowie, gdzie usiłował ją rzucić na kanapę w pomieszczeniu i doprowadzić do stosunku seksualnego, do czego również nie doszło, bo kobiecie udało się wyswobodzić. Sąd uznał też, że seksmarszałek przynajmniej trzykrotne odbył stosunek seksulany z kobietą, która czyniła starania, by zwrócono jej praw jazdy odebrane z punkty karne.
Ponadto sąd uznał, że Mirosław Karapyta przyjmował korzyści majątkowe m.in. od burmistrza Ustrzyk Dolnych Henryka S. w postaci opłacania pobytów w pensjonatach i gospodarstwach agroturystycznych w kwotach 1800 zł, 840 zł i 600 zł.
Od kilku zarzutów Karapyta został uniewinniony. Przed rozpoczęciem procesu marszałek oświadczył, że jest niewinny, a do sądu przyszedł z pozytywnym nastawieniem na pozytywne rozstrzygnięcie. Powtórzył to również po zakończeniu odczytywania wyroku. – Żyję w poczuciu niewinności. Od wyroku będziemy się oczywiście odwoływać, bo wyrok nie jest zadowalający. Od kilku lata trwa polowanie na marszałka, które rozpoczęło się jeszcze zanim CBA weszło do moich pomieszczeń, co jest odzwierciedlone w zarzutach.- skomentował Mirosław Karapyta.