W dniu wybuchu Powstania Warszawskiego dowódca SS, Heinrich Himmler wydał brutalny rozkaz - Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy. Rozkaz Himmlera wzięto bardzo dosłownie. Niemieckie siły lądowe wspierane przez lotnictwo mordowało dosłownie wszystkich.
- Potyczki z obrońcami miasta z Armii Krajowej były działaniem niemal marginesowym - przez dwa dni Niemcy skupili się na masakrowaniu każdego mężczyzny, każdej kobiety i każdego dziecka, którzy się znaleźli w ich polu widzenia. Nie oszczędzano nikogo – nawet sióstr zakonnych, pielęgniarek, leżących w szpitalach pacjentów, lekarzy, kalek i dzieci – napisał Norman Davies w „Powstaniu 44".
Zobacz też: Powstanie Warszawskie. Dla Lili i Billa powstańczy ślub był szczęśliwy
Tylko od 5 do 7 sierpnia niemiecka eksterminacja pochłonęła od 40 do 60 tys. żyć. Ludność cywilną mordowano bez zmrużenia oka za pomocą broni maszynowej lub granatów wrzucanych do domów. Aby mordy przynosiły większe efekty ludzi zapędzano na tereny placów lub parków gdzie wszystkich rozstrzeliwano. Najwięcej ludzi zginęło koło wału kolejowego przy ul. Moczydło oraz w fabrykach „Ursus" przy ul. Wolskiej.
Dokładna liczba ofiar rzezi zarządzonej przez Himmlera do dziś nie jest znana. W ciągu 63 dni życie straciło ok. 200 tys. cywilów i ok. 40 tys. Powstańców.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail