5 lat więzienia dla posłanki PO Beaty Sawickiej

2012-04-19 4:00

Sto tysięcy zł, ekskluzywne pióro z brylantem, a nawet butelka znakomitej szkockiej whisky za ponad 2 tys. złotych - tak obdarowana miała być była posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka (48 l.), po tym jak obiecała słynne "robienie lodów" w służbie zdrowia. Dobiega właśnie końca proces w tej głośnej aferze. Wczoraj mowę końcową wygłaszał prokurator, który dla byłej posłanki domaga się aż 5 lat więzienia za korupcję.

"Święta" - taki kryptonim nosiła rozpoczęta 26 czerwca 2007 roku akcja rozpracowywania podejrzanej przez CBA ówczesnej posłanki Platformy, Beaty Sawickiej. W październiku 2007 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Sawicką, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu.

Z podsłuchów wynikało też, że posłanka liczyła na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją służby zdrowia. W nagranych przez CBA rozmowach ówczesna posłanka zapowiadała wręcz "robienie lodów" na służbie zdrowia po wygranych przez Platformę wyborach.

Zanim jednak do wyborów doszło, CBA ujawniło aferę. Sawicka zwołała wtedy pamiętną konferencję prasową, na której rozpłakana robiła z siebie ofiarę prowokacji CBA. Zawiadomiła nawet w tej sprawie prokuraturę, ale śledczy umorzyli postępowanie, uznając, że agenci CBA nie złamali prawa.

Przy okazji afery Sawickiej gwiazdą mediów stał się "agent Tomek", czyli dzisiejszy poseł PiS Tomasz Kaczmarek (36 l.). To właśnie on rozpracowywał posłankę PO. Roztrzęsiona Sawicka opowiadała potem, w jaki sposób agent Tomek pozyskał jej zaufanie: słuchał o małżeńskim kryzysie, uwodził, całował w tańcu i słał bukiety róż owiniętych sznurami pereł.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki