Siedem lat temu młoda kobieta została zgwałcona i zamordowana, a jej oprawca pozostaje nieuchwytny. Dlatego zrozpaczona matka postanowiła wyznaczyć nagrodę. - Daję 5 tysięcy za informacje, które doprowadzą policję do kata mojej Moniki - mówi starsza pani przez łzy.
Patrz też: Piekary Śląskie: Cięli, solili, gwałcili i zabili Ewę T.
Chociaż żyje niezwykle skromnie, a wyznaczenie nagrody kosztowało ją wiele wyrzeczeń, pani Barbara woli sobie odjąć od ust, byle tylko znaleźć gwałciciela i mordercę córki. - Przysięgłam sobie i Monice, że go dopadnę i przyjdę na grób, żeby jej to powiedzieć - mówi kobieta.
Do zbrodni doszło 7 lat temu. Było listopadowe popołudnie, gdy Monika po pracy w szwalni wracała ze Złotowa do domu. Miała jechać PKS-em, ale do autobusu nigdy nie wsiadła. Gdy nie wróciła do domu, a telefon komórkowy nie odpowiadał, jej zaniepokojony mąż zawiadomił policję. Rozpoczęły się poszukiwania. Kilka godzin później, w lesie, odkryto przerażającą prawdę. Ktoś Monikę wywiózł do lasu, brutalnie zgwałcił i skatował na śmierć.
Mimo szeroko zakrojonego śledztwa i śladów biologicznych, które zostawił zabójca, morderstwo wciąż pozostaje niewyjaśnione. - Prosimy wszystkie osoby, które są w posiadaniu jakichkolwiek informacji na temat tego morderstwa, o kontakt z policją - mówi mł. asp. Maciej Zając z Komendy Powiatowej Policji w Złotowie.
Przeczytaj koniecznie: Zabili 15-letnią Martynkę, bo nie dała się zgwałcić
- A chociaż odnalezienie sprawcy mordu nie ukoi bólu po stracie córki, będę spokojniejsza, że to, co obiecałam nieżyjącej Monice, w końcu się spełniło - mówi zrozpaczona matka.
PS. Imię i nazwisko matki na jej prośbę zostało zmienione.