Do zabójstwa doszło w piątek, 23 marca, wieczorem. Dopiero około godziny 2 w nocy policjanci z Opatowa odebrali telefon. Dzwonił 54-letni Wojciech Z., który powiedział, ze jego brat najprawdopodobniej nie żyje. Jak się później okazało, to właśnie telefonujący mężczyzna był sprawcą morderstwa, którego dokonał przy pomocy nieznanego narzędzia. Brat napastnika nie przeżył gradu ciosów, które na niego spadały. Jak wynika z relacji prokuratury, przed atakiem doszło do braterskiej kłótni. Nie wiadomo dokładnie, o co poróżnili się 54-latkowie. W momencie przyjazdu policji morderca był trzeźwy. Mężczyzna potwierdził, że to on stoi za śmiercią brata. - W niedzielę prokurator przedstawił podejrzanemu zarzut zabójstwa. W toku przesłuchania podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył też wyjaśnienia – dla dobra postępowania nie ujawniamy ich treści - poinformował Daniel Prokopowicz.
54-latek ZABIŁ swojego brata bliźniaka. HORROR pod Opatowem
Zarówno z naukowych badań, jak z życiowych obserwacji wynika, że bliźniaków łączą szczególnie zażyłe relacje. Co zatem musiało się stać, że 54-letni mężczyzna z gminy Opatów zabił swojego brata bliźniaka? - Wstępnie ustalono, że w piątkowy wieczór pomiędzy braćmi doszło do kłótni, w czasie której 54-latek zadał bratu serię ciosów skutkujących jego śmiercią - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz.