6 sierpnia, Sandomierz, pl. Jana Pawła II. Sandomierz czeka na swawolnych!

W Sandomierzu przy pl. Jana Pawła II o 14.00 zostanie otwarta Strefa Apetyczna, w której goście, w oczekiwaniu na rozpoczęcie właściwego Festiwalu, będą mogli oddać się przyjemnościom podniebienia, a także wziąć udział w warsztatach plecenia wianków oraz robienia kwiatów jabłoni i pokazach rękodzieła.

Koncerty rozpoczną się o 18.00. Najpierw jednak ok. 17.00 na Rynku Starego Miasta organizatorzy Festiwalu zapraszają na wielkie zbiegowisko. Następnie, w kierunku pl. Jana Pawła II i miejsca Festiwalu, ruszy parada słowiańskich bębniarzy Bazarnik Drums wybijających hipnotyczne rytmy prowadzona przez Jabłonki - słowiańskie piękności odziane w zwiewne suknie i wianki na głowach. W paradzie udział wezmą też zespoły Dym i Orkiestra na Dużym Rowerze.

Program dostępny na stronie www.jablonki.com

Dlaczego akurat Jabłonki?

Jabłonki to najważniejszy czas dla sadownictwa. Zaczyna się na początku maja, gdy jabłonie zaczynają zakwitać i trwa aż do września, gdy drzewa uginają się pod ciężarem soczystych jabłek… Food & Music Apple Festival, znany jako Festiwal Jabłonki Swawole to cykliczne wydarzenie muzyczno-kulturalno-kulinarne organizowane od 2020 roku. Początkowo miało rozsławiać w świecie polskiego jabłka i sadownictwo, ale przekształciło się w festiwal polskiego stylu życia, polskiej gościnności, smaków, zapachów, rytmów, celebracji polskiej natury i swawoli.

W tym roku Festiwal Jabłonki Swawole promuje utwór „Przetańczyć z tobą chcę całą noc” w interpretacji Natalii Szroeder i Igo. Można go obejrzeć na You Tube.

A to swawolnik z tego diabła!

Dlaczego Jabłonki Swawole zawitały akurat do Sandomierza? Przecież nie tylko dlatego, że to stolica polskich sadowników i polskich jabłek! Otóż dlatego, że swego czasu Sandomierz słynął ze... swawolnego diabła. Był nim Łukasz Słupecki, który zabił na sejmiku w Sandomierzu Jana Ossolińskiego, kasztelana wiślickiego. Został za to skazany na śmierć, ale zanim wyrok wykonano, zbiegł z Sandomierza. Zaprzedał duszę diabłu i stał się biesem sandomierskim.

W Sandomierzu upodobał sobie do psikusów i swawoli klasztor dominikanów, gdzie mnichom nie dawał spokoju: krzyczał przeraźliwym głosem, jęczał, dzwonił łańcuchami, świątobliwym mnichom ukazywał się w postaci przerażających stworów i – co gorsza - nagiej dziewczyny przedziwnej piękności, kuszącej do grzechu.

Przez stulecia usiłowano się go z klasztoru pozbyć. Nic nie pomagało. Świątobliwi ojcowie postanowili wezwać z Krakowa sławnego egzorcystę, księdza Jana Kazimierskiego. Niestety, egzorcyzmami się pana Słupeckiego z klasztoru wypędzić nie dało, ale diabeł doszedł z księdzem-egzorcystą do porozumienia: ksiądz Kazimierski da już spokój z egzorcyzmowaniem, a Słupecki w zamian nigdy już mnichom nie pokaże się pod postacią nagiej, młodej i pięknej kobiety. Swawolić jednak będzie dalej. I ponoć swawoli.

Miasto siedmiu wzgórz

Do Sandomierza zawsze warto zajrzeć. To miasto wyjątkowe, królewskie. Leży na siedmiu wzgórzach. Gotyckie czerwone mury, zamek, katedra na wielkiej skarpie nad Wisłą wyglądają bajkowo. Urokliwe gotyckie uliczki wypełnione są po zmierzchu typowym miejskim gwarem.

Warto tu zwiedzić nie tylko zamek (dziś Muzeum Zamkowe z piękną kolekcją biżuterii z krzemieniem pasiastym), gotycką katedrę, wzniosły Ratusz z XIV wieku, kościół św. Jakuba jeden z najstarszych w Europie, tajemnicze „Ucho Igielne”, a także pnącą się ku podniebnemu błękitowi Bramę Opatowską. Warto ruszyć podziemną trasą turystyczną, by poznać inną stronę tego pięknego miasta i trochę legend.