Legenda Solidarności jako emeryt nie musi się martwić - jak miliony polskich seniorów - że nie wystarczy mu pieniędzy na życie do końca miesiąca. Jego popularność nie maleje, a były prezydent świetnie wie, jak wykorzystać tę sytuację.
Przeczytaj koniecznie: Lech Wałęsa: Jestem stary ramol
O wykłady, wystąpienia i odczyty zabiegają instytucje nie tylko z kraju, ale też z całego świata. Wałęsa za kilka wypowiedzianych słów w kraju pobiera od 50 tys. do 100 tys. zł. Zagraniczni sympatycy muszą z kieszeni wyciągnąć od 50 tys. do 100 tys. euro (ok. 200-400 tys. zł) i dodatkowo pokryć koszty przelotu klasą biznes oraz opłacić pobyt w dobrym hotelu. Ale to nie koniec.
Ostatnio Wałęsa dostaje pieniądze nawet za to, że... zje śniadanie. To nie żart. Za 150 dolarów można w towarzystwie Lecha Wałęsy skonsumować uroczysty przedpołudniowy posiłek, czyli tzw. lunch. Za bardziej kameralne śniadanie (do 20 osób) z byłym prezydentem trzeba już zapłacić 1000 dolarów.
Patrz też: Wałęsa podbija Turcję (ZDJĘCIA!)
No cóż, po takim śniadanku, za które do kieszeni wpada 60 tys. zł, żaden polityk nie miałby niestrawności.
Oni też nieźle biorą
Barack Obama (49 l.) - 15 tysięcy dolarów
George W. Bush (64 l.) - 7 tysięcy dolarów
Bill Clinton (64 l.) - 10 tysięcy dolarów