Decyzja o zmianie liczebności naszego kontyngentu należy jednak do prezydenta, do którego najprawdopodobniej trafi odpowiedni wniosek.
- Łatwo jest mówić , że jakby nas tam nie było, to mielibyśmy święty spokój. No dobrze, ale jednak jest to ośrodek terrorystyczny bardzo poważny, NATO jakoś nie radzi sobie doskonale z tą sytuacją. Też chcielibyśmy, żeby było sprawniej, lepiej, bezpieczniej przede wszystkim dla naszych żołnierzy, tyle tylko, że pamiętajmy o jednym, że to wcale nie jest gdzieś tam daleko i to zagrożenie może do nas nie dotrzeć. Bardzo nawet prawdopodobne, że gdyby tam nie było przymierza Północno Atlantyckiego, to zagrożenie bezpośrednio dla Europy byłoby znacznie większe - mówi szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak.
MON przygotował już projekt strategii dalszego zaangażowania Polski w Afganistanie. Czeka teraz na opinie MSZ-tu. Zdaniem Jarosława Gowina z PO decyzja o wysłaniu większej liczby żołnierzy nie powinna być pochopna.
- Polscy żołnierze reprezentują tam nie tylko Polskę, reprezentują Sojusz Północnoatlantycki, czyli instytucję gwarantującą bezpieczeństwo polskich granic. Z drugiej jednak strony oczekujemy też tego, że instalacje wojskowe sojuszu, w większym niż do tej pory stopniu znajdą się tutaj na ziemi polskiej, bo to jest prawdziwie poważnym zabezpieczeniem - powiedział Gowin.
Na razie na apel Amerykanów odpowiedziała tylko Wielka Brytania. Premier Gordon Brown ogłosił, że ich kontyngent będzie powiększony o 500 osób.
Kolejni żołnierze pojadą do Afganistanu
2009-10-24
17:30
600 polskich żołnierzy prawdopodobnie zostanie wysłanych do Afganistanu, gdyż takie jest zapotrzebowanie ze strony NATO. W kraju toczą się teraz dyskusje. Szef MON-u Bogdan Klich pozytywnie podchodzi do wniosku wojskowych Sojuszu i rozważa zwiększenie obecności naszych sił zbrojnych na terenie Afganistanu.