Problemy Jadwigi Brygier zaczęły sie na początku lat 90., chociaż historia majątku jej rodziny sięga czasów powojennych. Wtedy ojciec kobiety i jego sąsiad postanowili zamienić się działkami, żeby mieć bliżej do swoich gospodarstw. Zamiana była "na słowo", bo żadnej umowy rolnicy nie spisali.
Na początku lat 90. sąsiad wniósł o uwłaszczenie ziemi, którą uprawiali Brygierowie i rodziny znów - tym razem formalnie - zamieniły się polami. W 1993 roku Brygier została wpisana jako właścicielka odziedziczonej po rodzicach ziemi.
Sąsiedzi kobiety jednak nie odpuścili i w sądzie pojawił się kolejny wniosek o uwłaszczenie. Tym razem przekonali sędziów, że to oni przez lata uprawiali ziemię należącą do Brygier. Jej nazwisko zniknęło z ksiąg wieczystych a właścicielami gruntu zostali sąsiedzi.
Kobieta została z niczym - straciła majątek rodziców. Choć próbowała walczyć o swoją własność, nie stać jej było na prawników. Ci przydzielani z urzędu zajmowali się głównie wysyłanie pism w sprawie - tak minęło kilkanaście lat.
Dziś kobieta jest tak zdesperowana, że zdecydowała się na głodówkę. Do poznańskiego sądu przywiózł ją syn. Siadła na ławce pod tabllicą ogłoszeń i czeka.
Na razie był u niej psycholog, pomoc społeczna i policja, która wylegitymowała 76-latkę. A kobieta zapowiada, że protestu nie przerwie dopóki sąd na nowo nie zajmie się uwłaszczeniem majątku jej dziadków.
Jakie są na to szanse? Pracownicy sądu narazie przekonują, że decyzje w sprawie ziemi są prawomocne i nie da się ich zmienić.
76-latka GŁODUJE w SĄDZIE. Nie chcą jej ODDAĆ ZIEMI po dziadkach
2012-11-13
12:34
"Protest głodowy" - z taką tabliczką na szyi na korytarzu poznańskiego sądu siedzi od poniedziałku 76-letnia Jadwiga Brygier. Kobieta już kilkanaście lat toczy prawnicze batalie o ziemię swoich przodków w Lusówku pod Tarnowem. Bezskutecznie. Nie widzi innego sposobu, żeby dociec sprawiedliwości, więc zdecydowała się postawić na szali własne zdrowie - chce głodować do skutku.