- Według założeń projektu budżetu bezrobocie na koniec 2012 r. wyniesie 12,3 proc. - mówił w trakcie prezentacji budżetu państwa szef resortu finansów. Oznacza to, że w porównaniu z obecnym poziomem bezrobocia wzrośnie ono o około 0,5 proc.
I choć pozornie ta liczba wydaje się niewielka, to oznacza ona, że jeszcze 80 tys. osób straci dotychczasowe źródło utrzymania. To tyle, ile wynosi liczba mieszkańców takiego miasta, jak np. Konin. 80 tys. prawdziwych ludzi i ich dramatów, nie statystyk w rządowych dokumentach.
Kto najbardziej narażony jest na zwolnienie? - W pierwszej kolejności zwalniać będą duże firmy, które ograniczać będą koszty marketingu i promocji.
Z problemami borykać się będzie też rynek usług. Konsumenci w czasach kryzysu będą bowiem ograniczać swoje wydatki. Do liczby bezrobotnych dołożą się też osoby dopiero wkraczające na rynek pracy, które nie będą mogły jej znaleźć - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" ekonomista Marek Zuber.