Cięcia administracyjne były jednym z flagowych punktów programu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz (56 l.). Tymczasem w przyszłym roku pani prezydent powiększy armię miejskich urzędników o 661 osób i wyda na to aż 86 milionów złotych!
Włosy stają dęba, gdy czyta się budżet Warszawy na rok 2009. Nie ma w stolicy dzielnicy, która cięłaby koszty administracyjne. Dodatkowo, na utrzymanie stanowisk urzędników przeznaczono o ponad 86 mln zł więcej niż w tym roku! - Pieniądze z naszych podatków nie powinny iść na sztucznie wydumane potrzeby kadrowe. Trzeba zmusić do roboty tych, którzy się nie przykładają! - denerwuje się Wisława Kwiatkowska (65 l.), emerytka.
Urzędnicza armia zamiast maleć, stale się powiększa. Ale załatwienie sprawy nadal jest prawdziwą drogą przez mękę. Najtrudniej jest w wydziałach komunikacyjnych. Na Białołęce już przed 7 rano ludzie się tłoczą, żeby dostać numerek. Gigantyczne kolejki, odsyłanie z okienka do okienka, to norma.
- Żeby załatwić sprawę, muszę brać wolne w pracy. Panie wszystko załatwiają powoli, nawet jeśli można od ręki. Dokumenty muszą odleżeć swoje, bo one mają czas na kawę i drugie śniadanie - narzeka Justyna Opaluch (24 l.), pracownica firmy budowlanej.
Trudno ocenić, ile nowych etatów będzie przeznaczonych do bezpośredniej obsługi mieszkańców. Raczej między bajki można włożyć stwierdzenie, że większość.
- Chcemy, żeby administracja była sprawniejsza. Dlatego przekazujemy zadania do dzielnic, a więc bliżej mieszkańców, przyspieszamy wydawanie decyzji administracyjnych takich jak zwrot nieruchomości osobom poszkodowanym dekretem Bieruta. To wiąże się z zatrudnieniem dodatkowych i wykwalifikowanych pracowników, a starania się o nich są trudne, bo pensje urzędnicze bardzo odbiegają od zarobków rynkowych - tłumaczy Marcin Ochamański (27 l.) z Ratusza.
Za 86 mln złotych warszawiacy woleliby jednak zakup ponad 86 nowych niskopodłogowych autobusów albo 15 nowoczesnych tramwajów, które w końcu zajęłyby miejsce rozklekotanych, ponad 40-letnich taborów. Ta kwota pozwoliłaba też wyremontować aż 100 km nawierzchni stołecznych ulic. Ale prezydent właśnie tyle woli wydać na nowe etaty w urzędach.
Za te pieniądze można by było:
- kupić 86 autobusów
- kupić 15 tramwajów
- wybudować 43 boiska szkolne
- zamontować 430 kamer monitoringu
- zapłacić za 2,5 miliona obiadów dla dzieci w szkołach
- wyremontować 400 szkół
- wybudować 400 mieszkań komunalnych
- postawić 1 przychodnię
- kupić i zamontować 4300 wiat autobusowych i tramwajowych