Historia zaczęła się 7 lat temu. To wtedy dziadek chłopca Leszek Kurek (+58 l.) wziął ponad 20 tys. zł pożyczki. Próbował się w ten sposób ratować przed innymi długami, jakie go prześladowały. - Starał się na bieżąco spłacać pożyczkę, a miał tylko rentę.
Dorabiał też w ochronie za marne pieniądze - mówi nam z żalem Ewa Kownacka (34 l.), jego córka i mama Kacpra. Niestety, pan Leszek wkrótce zmarł i zaciągniętej przez niego pożyczki nie miał kto spłacać. We wrześniu 2013 r. stołeczny Sąd Rejonowy dla Pragi-Płd. postanowił, że spadek, czyli 18 tys. zł długu, nabył jego wnuk, mały Kacper. Firma windykacyjna wystosowała do niego pismo wzywające go do wpłaty w terminie do 17 stycznia 2014 r. prawie 18,5 tys. zł.
Przeczytaj: Poradnik Super Expressu: Czy trzeba przyjąć spadek?
Dlaczego tak się stało? Rodzice odrzucili spadek, jednak do głowy im nie przyszło, że to samo powinni też uczynić w imieniu małego Kacpra. - Nie znam się na prawie, a sąd mnie nie pouczył, że mogę odrzucić spadek w imieniu syna. Nie mam 18 tys. zł, jesteśmy biedni i nie wiem, co robić dalej - mówi zdesperowana Ewa Kownacka.
Sprawą jest oburzony poseł PO Józef Lassota (71 l.), który złożył pismo do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego (55 l.) w sprawie ochrony spadkobiercy przed długami spadkowymi. - To jest paranoja! Sąd nałożył na dziewięcioletniego chłopca nakaz spłaty długu po swoim zmarłym dziadku!
Takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca i chętnie przyjrzę się sprawie - zapowiada Lassota. W sprawie chłopca list do rzecznika praw dziecka napisał Piotr Ikonowicz (58 l.). - Rzecznik musi zadbać o interes tego dziewięciolatka - mówi nam Ikonowicz.