Chłopiec pojawił się na lotnisku w towarzystwie mamy - małżonki kierownika wyprawy na K2 Katarzyny Karweckiej-Wielickiej. Kobieta opowiedziała o emocjach, które towarzyszą jej podczas górskich podbojów męża. - Mam to szczęście, że nie muszę przeżywać tak jak inni, których bliscy się wspinają. Krzysiek zakończył już zdobywanie ośmiotysięczników i nie muszę drżeć, co się z nim stanie, gdy idzie w góry wysokie - nie kryła zadowolenia. Do rozmowy włączył się też sympatyczny maluch. Jego słowa musiały wbić z ziemię zarówno witających Wielickiego fanów, jak i samego himalaistę. - Nie pójdę w ślady taty, nie lubię się wspinać, żadne góry, uprawiam piłkarstwo - powiedział zdecydowanym tonem 9-latek.
Krzysztof Wielicki odniósł się także do samej - ostatecznie nieudanej - wyprawy na K2. - Żałuję oczywiście, że pogoda i splot różnych wydarzeń uniemożliwiły im prowadzenie działalności górskiej, która zakończyłaby się zdobyciem szczytu. Przeanalizujemy wszystko dokładnie i liczę, że znajdziemy sposób, żeby zdobyć górę. Uważam, że rozpoczęte dzieło musimy kontynuować. K2 powinno być zdobyte przez Polaków - stwierdził legendarny polski himalaista.