- Synku, dlaczego? Jak mogło do tego dojść? - Regina Kaszubska (43 l.), matka Bartka, nigdy nie pogodzi się ze śmiercią ukochanego dziecka.
Chłopak zniknął półtora miesiąca temu. Kobieta spodziewała się wprawdzie, że mogło dojść do najgorszego, ale do końca miała nadzieję. Teraz jej ją odebrano... Bartka znalazł przechadzający się po lesie grzybiarz. Ciało chłopca w stanie silnego rozkładu wisiało na drzewie - na najgrubszym konarze. Niżej, na pniu ktoś wyciął ostrym narzędziem kilka słów. Jak się okazało, były to imiona bliskich Bartka.
- Może tak chciał pożegnać się z nami - zastanawia się matka? Jak już pisaliśmy, Bartosz zniknął 16 sierpnia. Jakby rozpłynął się w powietrzu.
- W domu zostało po nim tylko niedojedzone śniadanie i włączony komputer - opowiada mama chłopca.
Oszalała z rozpaczy kobieta wszędzie szukała pomocy. Na łamach "Super Expressu" błagała Bartosza, żeby wrócił do domu.
W poszukiwania zaangażowała nawet sławnego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. - Pani syn nie żyje - wizja jasnowidza brzmiała jak wyrok. Niestety, kolejny raz miał rację...
- Ciało było w bardzo posuniętym rozkładzie. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich - mówi mł. asp. Mariola Ostaszewska z KWP w Olsztynie.