- On nie jest jak polski chłop, który mówi, że może baraszkować godzinę, a po kwadransie wymięka. Nero naprawdę robi po 20 godzin bez przerwy - mówi Honorata Kozłowska (40 l.) z Poznania, właścicielka kociego championa. Nero Volfe to kot rasy maine coon wywodzącej się z Ameryki Północnej. On sam pochodzi ze Słowacji, pani Honorata zapłaciła za niego 2 tys. euro.
Polskie kotki najwyraźniej lubią zagraniczniaka, bo szaleją za nim. Supersamiec nie opiera się i ma klawe życie - futrzaste piękności u boku, specjalna dieta z wołowych serc, troskliwa opieka zdrowotna. - Jedni zbierają znaczki, inni się bawią, a mnie ogromną radość sprawiają koty - mówi z dumą pani Honorata.