Koszmar, który przeżyła Kazimiera Majewska (64 l.), normalnym ludziom nie mieści się w głowie. Podczas jednej z licznych awantur syn Tomasz (34 l.) wyrzucił ją z domu. Przestraszona kobieta schowała się w ciasnej piwnicy, by przeczekać wrzaski pijaka. Zwyrodnialec szybko odkrył kryjówkę matki i od razu zabronił kobiecie z niej wychodzić. Nie musiał nawet zamykać pani Kazimiery na klucz. Kobieta tak bardzo się go bała, że nie była w stanie przeciwstawić się jego woli.
Jadła tylko kanapki
Gehenna matki trwała 12 miesięcy. W ciasnej, brudnej i nieoświetlonej piwnicy starsza kobieta próbowała normalnie żyć. Spała więc na zdezelowanym rozkładanym fotelu, a żywiła się wyłącznie wodą i kanapkami, które przyniósł jej syn. Czasem, gdy Tomasz M. opuszczał dom, odważyła się przekroczyć próg piwnicy. Biegła wtedy do mieszkania, zabierała wodę do mycia i z powrotem uciekała do swojej kryjówki.
Wyprzedał cały majątek
W tym czasie jej syn pozbawiał ją dorobku całego życia. W pijackim amoku przez okno wyrzucał meble, a wszystkie wartościowe przedmioty sprzedawał.
- Ja mam rentę. On nigdzie nie pracował. Żył z moich pieniędzy - mówi pani Kazimiera. Gdy prosimy, by pokazała nam piwnicę, w jej oczach pojawiają się łzy. - Nie pójdę już tam. Więcej już tam nie zejdę - wyznaje kobieta łamiącym się głosem. Do tej pory w ciasnym pomieszczeniu stoi szklanka z wodą, kapcie i resztki żywności, którą posilała się kobieta.
Wolna przez przypadek
Gdyby nie to, że Tomasz M. został zatrzymany w związku z kradzieżą, pani Kazimiera Majewska pewnie resztę życia spędziłaby w piwnicy. - Po przewiezieniu mężczyzny na komisariat okazało się, że ma on wyrok za znęcanie się nad matką, który właśnie się uprawomocnił - mówi podinsp. Sławomir Masojć. Prosto więc z komisariatu wyrodny syn trafił do więzienia. Posiedzi tam rok, czyli dokładnie tyle, ile więził własną matkę.