Zarzucali mu, że interesują go tylko pieniądze. Kapłan podobno nakładał na parafian po 100 złotych opłat na kościół, miał też wyzywać niepokornych ludzi.
W końcu po 16 latach konfliktu w poniedziałek przed świątynią zgromadzili się zbuntowani parafianie. Przynieśli taczki i ogłosili, że jeśli ksiądz nie zrezygnuje, to zostanie na nich wywieziony.
Proboszcz wystraszył się taczek i złożył rezygnację na ręce biskupa diecezji kieleckiej.