Powyższe dane są o tyle ciekawe, że jak wynika z wcześniejszych badań nastroje społeczne ciągle pogarszają się, a notowania premiera oraz koalicyjnego rządu PO i PSL wciąż spadają. Jednocześnie aż jedna piąta (22%) badanych w czerwcowym sondażu TNS Polska nie jest w stanie zająć żadnego stanowiska w sprawie skrócenia tej kadencji sejmu i przedterminowych wyborów parlamentarnych.
>>> PiS wygrał wybory w Elblągu. Będzie druga tura
Co zrozumiałe wśród wyborców PO i PSL około 70 procent jest przeciwko wyborom. Natomiast wśród elektoratu PiS 63 procent jest za wcześniejszymi wyborami, ale co zaskakujące przeciwko jest aż 29 procent zwolenników największej opozycyjnej partii.
Dodajmy, iż do skrócenia kadencji Sejmu, a więc i wcześniejszych wyborów, potrzebna jest uchwała Sejmu bądź postanowienie Prezydenta RP. Przy obecnym układzie sił w polskim parlamencie są na to niewielkie szanse. Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów - czyli minimum 307 posłów musiałoby zagłosować za taką uchwałą. Obecnie wszystkie partie opozycyjne posiadają 225 posłów.
Przypomnijmy, że na początku czerwca lider Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, ogłosił, iż jest gotowy zgodzić się na przedterminowe wybory parlamentarne pod pewnymi warunkami. Jednym z warunków miałaby być: dymisja rządu Donalda Tuska oraz powołanie w jego miejsce rządu technicznego (na jego czele prof. Piotr Gliński). Prezes Kaczyński dodał, że potrzebna jest także zmiana ordynacji wyborczej, w celu zabezpieczenia uczciwości wyborów.