Godzinę wcześniej Henryk Cichocki (+43 l.) pojechał traktorem do lasu niedaleko domu. Zabrał się za wycinkę kilku brzóz za pomocą piły mechanicznej i siekiery. W pewnym momencie trafił na duży niewybuch.
Zabiła go bomba z II wojny światowej
Eksplozja zabiła mężczyznę na miejscu i spowodowała pożar. Ogień ugasili policjanci, którzy akurat patrolowali okolicę. Na miejsce wezwali saperów. Mieszkańcy gminy Głowaczów obawiają się, czy nie dojdzie do kolejnej tragedii.
W okolicy jest mnóstwo pozostałości po II wojnie światowej. - Niedawno pracowałam na polu i trafiłam łopatą na żelastwo wyglądające jak pocisk. Uciekłam i od tamtej pory moja rodzina tam nie chodzi, a pole stoi ugorem - mówi Edyta Bieniek. Okoliczności śmierci pana Henryka bada prokuratura w Kozienicach.