Bo taki lek, ibrutynib, dający nadzieję na życie chorym z mutacją 17p i TP 53, na który tak długo wyczekiwali, istotnie od września jest już na listach refundacyjnych. Tylko co z tego, skoro minęło już tyle tygodni, mijają kolejne, a oni wciąż nie mają do leku dostępu. A dla tych chorych każdy dzień zwłoki to coraz mniejsze szanse na przeżycie.
Procedury, a życie ucieka
Powodem są urzędnicze procedury (m.in. ogłoszenie konkursu ofert, wdrożenie przetargu, wydawanie zarządzeń i rozporządzeń.), na końcu których jest dopiero zakup leku przez wyłonione szpitale i rozpoczęcie leczenia.
Jak najszybciej do chorych
Skrócenie tych procedur w przypadku chorób, gdzie tak bardzo liczy się każdy dzień, postulował krajowy konsultant ds. hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak. Ministerstwo Zdrowia nie widzi jednak takiej możliwości.
- A to przecież dramat dla chorych! Ja rozumiem, że procedury muszą trwać, ale na pewno dałoby się je skrócić - uważa Anna Kupiecka. - Jeśli lek został przebadany, zarejestrowany, jest zgoda na jego refundację, to jak najszybciej powinien trafić do chorych. Będziemy o to walczyć.
ZOBACZ TAKŻE: Protest lekarzy to gra bezpieczeństwem pacjentów? Tak sugeruje Radziwiłł