- To świństwo pomieszało mu w głowie. Przez nie nie żyje! - nie ma wątpliwości Sławomir Kordalewski (47 l.), ojciec chłopaka. Z kolei w niedzielę zmarł 32-latek z Kępna (woj. wielkopolskie). Przed śmiercią przyznał, że zażył dopalacz.
Patryk K. z Mikołowa w piątkowy wieczór wpadł na imprezę do swojej koleżanki Angeliki J. (20 l.). Młodzi bawili się w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Szarotki w Łaziskach. Dochodziła godz. 22, gdy Patryk źle się poczuł. Zrobiło mu się gorąco. Potem zaczął błyskawicznie sinieć. Nogi mu zwiotczały, upadł na podłogę. - Brałem dopalacze - zdążył powiedzieć przerażonej Angelice J., nim stracił przytomność.
Przeczytaj koniecznie: Donald Tusk: Przyjęliśmy zasadę zmasowanego ataku na rynek dopalaczy
Znajomi chłopaka wezwali pogotowie. Karetka przyjechała błyskawicznie. Lekarze przeprowadzili reanimację Patryka, ale było już za późno. Chłopak zmarł. - Wyniki sekcji zwłok dadzą odpowiedź na pytanie, czy i jakie konkretnie specyfiki były przyczyną śmierci - mówi Adam Jachimczak (38 l.), oficer prasowy śląskiej policji.
Tego samego dnia w południe trumna z ciałem Damiana Kordalewskiego (+26 l.) z Łodzi spoczęła w grobie. Chłopak popełnił samobójstwo. A wydawało się, że ma w życiu wszystko, czego pragnął - kochającą dziewczynę, wspaniałych rodziców.. Ale jakiś czas temu zaczął eksperymentować z dopalaczami. Te używki zażywał tak, jak sięga się po szklankę z wodą. Rodzice prosili, by przestał, ale on ich zbywał - skoro są legalne, to nic mi nie grozi - tłumaczył.
Pomyłka. Szybko się od nich uzależnił. Dotychczas spokojny, stał się agresywny. Ale nikt nie przypuszczał, że targnie sie na swoje życie. Tym bardziej że w tragicznym dniu piekł ciasto, w serwisie aukcyjnym umieścił kilka swoich rzeczy do sprzedaży.
Kilka godzin później, pod nieobecność rodziców, powiesił się w swoim pokoju. Wiszące ciało zobaczyła przez okno sąsiadka. Wezwała pomoc. Było na nią za późno. Gdy był odcinany, z kieszeni jego spodni wypadło puste opakowanie po dopalaczach.
Patrz też: Dopalacze zabijają nasze dzieci - ZDJĘCIA
- Ile jeszcze trzeba tragedii, by ostatecznie zakazać sprzedaży tego świństwa? - złości się ojciec Damiana.
O to samo pyta ojciec 32-latka z Kępna. Jego syn zmarł w szpitalu w niedzielę nad ranem. Wcześniej mężczyzna przyznał się, że zażył dopalacze, a opakowanie po nich miał jeszcze w ubraniu.