O Galleri New Form prowadzonej przez Joannę S. (52 l.) zrobiło się głośno w połowie ubiegłego roku. Firma ma siedzibę w szwedzkim Trelleborgu, a także odziały m.in. w Hiszpanii, USA i Polsce. Klient zwany inwestorem podpisywał z Joanną S. umowę kupna dzieła sztuki, ale do ręki dostawał tylko certyfikat jego posiadania. Polka zapewniała, że po roku odkupi od inwestora dzieło i wypłaci mu zysk. Przy inwestycji do 100 tys. zł zysk miał wynieść 15 proc., a przy wpłacie powyżej 100 tys. zł, aż 18 proc.
Przez jakiś czas galeria wypłacała zyski inwestorom, a oni polecali firmę rodzinie i znajomym. W Polsce klienci mieli zainwestować w ten sposób nawet ok. 800 mln zł. Gdy galeria przestała płacić, klienci chcieli zabrać i sprzedać dzieła sztuki, które, jak się okazywało, były niewiele warte. Na początku tygodnia funkcjonariusze ABW oraz Krajowej Administracji Skarbowej przeszukali oddziały firmy m.in. w Gdyni oraz kilkanaście lokali związanych z osobami w niej pracującymi. - Ujawnili dokumentację handlową, gotówkę w kwocie blisko 5 mln zł, znaczne ilości złota i srebra w postaci sztabek i monet, luksusowe auto - mówi Barbara Szalińska z Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku.
Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Postępowanie dotyczy prowadzenia bez zezwolenia działalności polegającej na gromadzeniu środków pieniężnych osób fizycznych i prawnych w celu obciążenia ich ryzykiem oraz doprowadzenia klientów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ok. 300 mln zł oraz prania brudnych pieniędzy. Za te przestępstwa grozi do 10 lat więzienia i grzywna do 10 mln zł.W oświadczeniu przesłanym mediom Joanna S. stwierdza, że trudności w płatnościach zobowiązań wobec klientów są przejściowe i zostaną uregulowane w najbliższym czasie, a jej galeria nie jest piramidą finansową. Podobnie tłumaczył się Marcin P., twórca Amber Gold.
Sprawdź: Wielka miłość w Amber Gold