"Super Express" prześledził wszystkie sejmowe oświadczenia majątkowe Adama Hofmana. Kiedy polityk pojawił się w Sejmie w 2005 r., na koncie miał jedynie 8 tys. zł oszczędności i nie posiadał ani domu, ani mieszkania.
Sytuacja zaczęła ulegać poprawie dwa lata później. Przypomnijmy, rządził wtedy PiS, a Hofman zaczął dostawać pożyczki na swoje konto od przyjaciela i byłego szefa opolskiej młodzieżówki PiS Roberta Pietryszyna. Pietryszyn twierdzi, że przelewał pieniądze w "awaryjnych sytuacjach" i Hofman zwrócił mu pożyczki co do złotówki.
Według "Gazety Wyborczej" Pietryszyn pożyczył Hofmanowi w latach 2007-2009 ok. 60 tys. zł. Zdaniem śledczych było to znacznie więcej. Sprawę wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim.
PRZECZYTAJ: Mariusz Błaszczak: Hofman zachował się transparentnie [WIDEO]
Wróćmy do oświadczeń majątkowych Hofmana. W dokumencie złożonym na koniec kadencji Sejmu w 2007 r. Hofman może się już pochwalić 50 tys. zł na koncie. Wziął też pół miliona kredytu na budowę mieszkania (wycenił je na 420 tys. zł).
Miesiąc później polityk PiS oświadczenie uzupełniał. W aneksie znalazły się dwa grunty orne warte 270 tys. zł. Skąd były rzecznik PiS miał na ich zakup pieniądze? Nie wiadomo. Z kredytu hipotecznego prawie w całości sfinansował budowę swojego gniazdka.
PRZECZYTAJ: Zawdzięcza Adamowi Hofmanowi karierę, wpłacał mu pieniądze!
Z oszczędności również nie dałby rady. Te w 2007 r. urosły z 30 tys. do 50 tys. zł. Również gdyby przeznaczył całość swoich sejmowych zarobków, czyli 120 tys. zł - to też nie wystarczyłoby na zakup gruntów.
- Dokumentacja w sprawie oświadczeń majątkowych Adama Hofmana, jaką przekazaliśmy do wyjaśnienia, liczy kilkaset stron. Informacje na temat gruntów również powinny być przez prokuraturę zbadane - mówi nam jeden z agentów znających sprawę CBA.