Halicki podkreślił, że należy przede wszystkim liczyć się z wyborcami, którzy oddali swoje głosy na partię Janusza Palikota. - W parlamencie zasiadają osoby wybrane przez społeczeństwo. To wyborcy zadecydowali, że RP ma tylu posłów, by teraz być trzecią formacją w parlamencie. Wyborcy RP oczekują również szacunku. To są głosy wrzucone do urn i oczekiwania co do postawy parlamentu jako całości - zaznaczył poseł.
Co na to Adam Hofman z PiS? Rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego przyznał, że Ruch Palikota rzeczywiście "może" mieć marszałka, ale nie ma takiego obowiązku, ani sprecyzowanych przepisów regulujących tę kwestię. - Zdarzało się już, że duże kluby nie miały reprezentacji w prezydium. A w tym przypadku szczególnie. Ta partia w naszej ocenie od samego początku (...) kulturowo bardzo zaniża poziom debaty publicznej w Sejmie, a dla zwykłych obywateli to jest kłopot. Przez RP musimy rozmawiać o związkach partnerskich i innych dziwnych rzeczach - powiedział poseł PiS.
Na zarzut, że poziom debaty zaniża też m.in. posłanka PiS Krystynę Pawłowicz, która mówiła o Annie Grodzkiej "nażarła się hormonów i myśli, że jest kobietą", rzecznik PiS odpowiedział, że "nie należy mylić kulturowości z kulturą dysput w Sejmie". - Kulturowość dziedziczymy po przeszłych pokoleniach, a jednak Ruch Palikota to partia, która łamie rzeczy wspólne dla wszystkich - stwierdził.
Hofman bronił klubowej koleżanki mówiąc, że wyrażała zdecydowane sądy, za które nie trzeba przepraszać. - Powiedziała to, co myśli i to, co wielu myślało na tej sali i zapewne to, co sporo ludzi myśli sobie w klubach parlamentarnych - stwierdził Hofman.