- Adam Hofman stawił się w prokuraturze na tzw. rozpytaniu. Składał wyjaśnienia co do okoliczności sprawy. Decyzję o tym, czy będziemy wszczynać śledztwo w jego sprawie czy też nie podejmiemy do 21 grudnia br. – mówi nam wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak.
Jak dodał, śledczy są nadal na etapie analizowania dokumentacji i decyzja czy: odmówić wszczęcia śledztwa czy też rozpoczynać je - zapadnie najpewniej tuż przed świętami.
Chodzi o słynną już aferę z oświadczeniami majątkowymi Hofmana, która wybuchła pod koniec listopada. Funkcjonariusze CBA, którzy kontrolowali dokumenty ówczesnego rzecznika PiS, doszukali się nieprawidłowości na ponad 100 tys. zł i zawiadomili o nich prokuraturę.
Według agentów Biura, Adam Hofman miał pożyczać pieniądze i nie zgłaszać ich do urzędu skarbowego. W odpowiedzi na zarzuty polityk bagatelizował problem.- Prokurator mówi, że jest to błąd podatkowy od podatku małej wartości, czyli błąd podatkowy i pomyłka - niezapłacenie podatku od pożyczki - tak wyjaśniał sprawę polityk.
Ogłosił również wtedy, że do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesza swoje członkostwo w partii i klubie PiS.
CZYTAJ TEŻ: Adam Hofman pożyczał kasę od kolegi i... kupował działki
Chwilę po wybuchu afery„Super Express” ujawnił że, jednym z pożyczających politykowi pieniądze był dobry znajomy Hofmana, były działacz PiS Robert Pietryszyn (34 l.). Miał mu ofiarować ok. 60 tys. zł.
- To były absolutnie moje prywatne pieniądze. Parodniowa, krótkotrwała pomoc w nagłej sprawie, jak zdarza się ludziom na co dzień - mówił w TVN 24 Pietryszyn.
Próbowaliśmy porozmawiać we wtorek z Adamem Hofmanem, ale nie odbierał telefonu. Nie odpisał również „Super Expressowi” na sms-a z pytaniem o wizytę w prokuraturze.