Po ujawnieniu nagrań, na których Adam Hofman (33 l.) miał "zabawiać" współpracowników rozmowami o długości swojego przyrodzenia, w PiS zapanowało milczenie. Nikt nie komentował sprawy. Dotarliśmy do przekazów dnia, jakie były rozsyłane we wtorek wśród parlamentarzystów PiS.
W e-mailach jest instrukcja, w jaki sposób posłowie powinni komentować sprawę: "Znów zaczyna się inwigilacja prawicy; PiS jest podsłuchiwany - to powrót "szafy Lesiaka". (...) "Wprost" się ośmieszył - mimo podsłuchów i pomocy służb specjalnych ten artykuł to jedna wielka kompromitacja - nie ma tam nic" - czytamy w korespondencji.
Zobacz: Hofman zdenerwował prezesa PiS
Przypomnijmy: afera rozporkowa wybuchła po opublikowaniu nagrań przez tygodnik "Wprost". Słychać na nich m.in. jak Hofman rozmawia z pracownicami biura klubu PiS na temat swojego przyrodzenia.
- Z tego wyciągnęłaś wniosek: masz małego penisa? No to już na moją dumę... Wyciągnij i pokaż - mówi wzburzony Hofman ku uciesze swoich rozmówców. Wczoraj w rozmowie z "SE" przepraszał za aferę. - Nadal podtrzymuję, że jest to akcja służb wymierzona w PiS. Mimo to przepraszam te osoby, które mogły się poczuć urażone moim zachowaniem - mówi Hofman.
Tak politycy PiS mają komentować aferę rozporkową:
"To podsłuchane, prywatne rozmowy, prywatne zdjęcia - nie ma tam nic dotyczącego publicznej działalności jakiegokolwiek posła PiS".
"Wprost" publikuje artykuł, który w nieudolny sposób próbuje atakować PiS.Znów zaczyna się inwigilacja prawicy. PiS jest podsłuchiwany - to powrót "szafy Lesiaka".
Widać, że rządzący nie cofną się teraz nawet przed inwigilacją, podsłuchami i najpaskudniejszymi chwytami".
"To zasługuje na pozew i pozwu się doczeka. Każdy prawnik powie, że ten proces jest wygrany."Wprost" używa podsłuchów służb specjalnych i dodatkowo twierdzi, że podpiera się opinią ekspertów - ci rzekomi eksperci to... feminoteka, czyli skrajnie lewicowa organizacja - tacy eksperci, jaki artykuł".