Przedstawiciele więzienia tłumaczą, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Tłumaczenie sądu jest bezczelne
- Tłumaczenie warszawskiego aresztu, że komisja penitencjarna miała 14 dni na orzeczenie, w jakim typie zakładu karnego ma odbywać karę skazany na 14 dni, jest bezczelne - mówi prof. Piotr Kruszyński (67 l.).
Tymczasem komisja penitencjarna więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie podjęła decyzję o skierowaniu go do zakładu otwartego, gdzie więzień może wychodzić z celi przez całą dobę, ale decyzję w tej sprawie wydała... kilka godzin przed końcem kary.
W tej sytuacji Adam Słomka może się starać o odszkodowanie.
- Nie zostały spełnione warunki odbywania kary. Adam Słomka mógłby zwrócić się w tej sprawie na przykład do trybunału w Strasburgu. A tłumaczenie warszawskiego aresztu, że komisja penitencjarna miała 14 dni na orzeczenie, w jakim typie zakładu karnego ma odbywać karę skazany na 14 dni, jest bezczelne - ocenia prof. Piotr Kruszyński (67 l.), specjalista od prawa karnego.
Słomka nie kryje oburzenia. - Powinienem trafić do zakładu półotwartego. Nie wiem, dlaczego przez cały czas trzymano mnie w areszcie - skarży się Słomka skazany na 14 dni za awanturę tuż przed ogłoszeniem wyroku na autorów stanu wojennego.