"Musimy wyjaśnić czy premier dokonywał uzgodnień z Władimirem Putinem, dotyczących prowadzenia śledztwa według Konwencji Chicagowskiej a nie porozumienia polsko - rosyjskiego z 1993 roku" - mówi "Rzeczpospolitej" Stefan Hambura, adwokat i przedstawiciel Janusza Walentynowicza.
Wyjaśnia również że jego wątpliwości nie są bezpodstawne: - Są przesłanki, że mogło tak być – twierdzi prawnik. - Konwencja Chicagowska praktycznie zamknęła polskim śledczym drogę do obiektywnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem, skazując ich na to, co przekażą im Rosjanie – tłumaczy w rozmowie z gazetą.
Hambura podjął już pierwsze kroki prawne. Twierdzi, że już szykuje wniosek o przesłuchanie Donalda Tuska przez polskich prokuratorów. Papiery trafią bezpośrednio do Wojskowej Prokuraturzy Okręgowej w Warszawie.
Adwokat twierdzi ponadto, że decyzje co do formy prowadzenia śledztwa – ktokolwiek by ich nie podjął – zapadły pomiędzy 10 a 13 kwietnia. Na początku na miejscu katastrofy pracowały przecież dwie niezależne od siebie grupy śledczych. Dopiero 13 kwietnia szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotnictwa Tatiana Anodina ogłosiła, że to rosyjscy śledczy będą prowadzić postępowanie - na podstawie Konwencji Chicagowskiej.