Jeśli chcecie powierzyć swoją sprawę mecenas Henryce Z.-P. z Łodzi, dwa razy się zastanówcie. Tak radzi Alfred Eckert (60 l.). - Zaufałem prawniczce, a ona mnie okradła - żali się.
Cała sprawa się zaczęła, gdy Eckert sprowadził z Niemiec duży transport obuwia. Urząd celny zakwestionował jednak dokumentację i zarekwirował towar. Alfred Eckert wynajął mecenas Henrykę Z.-P., która w sądzie odzyskała równowartość zarekwirowanego towaru - 897 tys. zł.
- Zapłaciłem jej umówione 250 tys. zł wynagrodzenia, a mimo to ona blisko 300 tysięcy zostawiła dla siebie - oburza się Eckert. Sąd nakazał zwrot pieniędzy, ale mecenas jest niewzruszona. Komornik nic nie wskórał, bo... mecenas nie ma majątku. Kobieta nie chciała rozmawiać z "SE".