Lidia Gołaszewska (64 l.) z Warcina (woj. pomorskie) wraz ze swoim mężem zainwestowała w złotą lokatę 51 tysięcy złotych.
- To oszczędności całego naszego życia. Z mężem byliśmy nauczycielami w technikum i mało zarabialiśmy, więc ciężko było nam się dorobić. Przez kilkadziesiąt lat składaliśmy grosz do grosza, aż w końcu się uzbierała porządna sumka. Te pieniądze chcieliśmy dać naszemu wnuczkowi Pawełkowi, gdy dorośnie. Tak, żeby miał na start w dorosłe życie - mówi pani Lidia. Kobieta o możliwości pomnożenia swojego majątku dowiedziała się z reklamy radiowej Amber Gold.
- Co chwila w radiu leciała ich reklama. Nasi znajomi też zainwestowali, więc pomyśleliśmy z mężem, że i my otworzymy lokatę. Spakowaliśmy gotówkę do koperty i pojechaliśmy do Gdańska - opowiada kobieta. Na miejscu państwa Gołaszewskich potraktowano jak prawdziwych VIP-ów. Zaproszono do stolika, podano kawę i ciasteczka i przedstawiono fantastyczną ofertę.
- Młoda, sympatyczna pani powiedziała, że za nasze pieniądze Amber Gold kupi złoto, które przechowuje w skarbcu Banku Gospodarki Żywnościowej, bo tam jest najbezpieczniejsze. Opowiadała, że w bankach nie opłaca się otwierać lokat, bo nic się nie zarobi i że jak będziemy chcieli wypłacić pieniądze z Amber Gold wcześniej, to nic nie stracimy. Chcieliśmy się jeszcze zastanowić, ale mocno nalegała i w końcu podpisaliśmy umowę - tłumaczy kobieta. Byliśmy zadowoleni, bo obiecano nam 13 procent zysku w skali roku.
Ta kobieta mówiła, że jak te pieniądze poleżą na lokacie do czasu, gdy nasz wnuczek dorośnie, to stać go będzie na bardzo drogie mieszkanie - mówi emerytka. Miesiąc później w telewizji zaczęły pojawiać się informacje, że Amber Gold nie wypłaca ludziom pieniędzy z lokat. - Pan Marcin P. mówił w telewizji na konferencji, że ma pieniądze i odda wszystko z procentami, a te problemy to zmowa banków i ABW. Pomyślałam, że ten prezes Amber Gold to młody inteligentny i wykształcony człowiek, że wie, co mówi, i można mu zaufać. Przecież obracał grubymi pieniędzmi i zapewniał, że ma miliony na wypłaty. Potem dotarła do nas wieść, że likwiduje spółkę, że nasze pieniądze przepadły - żali się pani Lidia.
Oszukana zgłosiła się do kancelarii adwokackiej, która będzie starała się odzyskać powierzone Amber Gold pieniądze. Do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęło łącznie 979 zawiadomień o przestępstwie od osób, które zostały oszukane przez Amber Gold. W sumie spółka jest im winna 63 miliony 500 tysięcy złotych.