Dwa tygodnie temu w mieszkaniu Marcina Rosoła pojawili się funkcjonariusze CBA. Zażądali wydania komputerów i pendrive'ów. Tyle wiemy z oficjalnych komunikatów. Co jednak działo się wcześniej?
Patrz też: Łapówkarz kpi z komisji
Z ustaleń „Wprost" wynika, że funkcjonariusze Biura ok. siódmej rano zadzwonili do Rosoła… z pytaniem, czy jest w domu, oraz z zapowiedzią swojej wizyty. Tygodnik twierdzi, że jeden z funkcjonariuszy uspokoił również Marcina Rosoła, że nie zostanie aresztowany, a jedynie dostanie postanowienie prokuratury o żądaniu wydania rzeczy. Nie miał do tego prawa, bo to „ujawnienie planu czynności śledczych”.
Rosół odebrał postanowienie i dobrowolnie wydał dwa komputery i pendrive’y! Na koniec podobno zaparzył jeszcze funkcjonariuszom CBA kawę!
Zobacz koniecznie: Tak "Miro" grał przed komisją (ZDJĘCIA!)
Marcin Rosół to były asystent Mirosława Drzewieckiego i jeden z zgłównych podejrzanych w sprawie przekazania tajnych informacji ze śledztwa CBA Ryszardowi Sobiesiakowi. Śledczy podejrzewają, że Rosół po tym jak dowiedział się, że CBA węszy wokówł ustawy hazardowej spotkał się z córką Sobiesiaka. Ona przekazała informacjie ojcu, a ten wycofał się z nielegalnego lobbingu.