- Merytorycznie sprawa jest mi obca - tyle Nowak może powiedzieć o pracy nad ustawą hazardową. O Ryszardzie Sobiesiaku niewiele więcej. - Sobiesiak nigdy nie zwracał się do mnie o pomoc - zapewniał przed komisją.
Dlaczego więc znalazł się na liście świadków? O jego przesłuchanie wnioskowali posłowie PiS. Ich zdaniem, w sierpniu 2008 Nowak brał udział w spotkaniu dotyczącym przebiegu prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej, na którym była mowa o dopłatach do gier.
Patrz też: Jacek Santorski: Mirosław Drzewiecki to schematyczny populista
Nowak zeznał, że wiedział o spotkaniu Donalda Tuska z Mariuszem Kamińskim 14 sierpnia 2009 roku, na którym ówczesny szef CBA miał poinformować premiera o nieprawidłowościach przy pracy nad ustawą hazardową. Zaznaczył jednak, że nie znał treści ich rozmowy. Przyznał jednocześnie, że po tym spotkaniu rozmawiał z Tuskiem, ale prawdopodobnie omawiali kwestie wizyty u polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie, do której doszło dzień później - 15 sierpnia, a także o przygotowaniach do obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Nowak stwierdził, że nie ma mowy o przecieku ws. akcji CBA dotyczącej afery hazardowej. Jedyny jego zdaniem przeciek to ten do "Rzeczpospolitej", która na początku października 2009 opublikowała stenogramy rozmów głównych bohaterów afery.
- Nie mam wątpliwości, był przeciek tajnego materiału służb specjalnych do "Rzeczpospolitej". Stąd wzięła się pierwsza publikacja na temat tzw. afery hazardowej. Znając standardy pana premiera Donalda Tuska nie można mówić o jakimkolwiek innym przecieku - powiedział były szef gabinetu premiera.