"Rzeczpospolita" dotarła do analizy materiałów CBA dla wrocławskiej prokuratury, z której wynika, że Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski, wbrew temu, co mówili przed komisją śledczą, pomagali Ryszardowi Sobiesiakowi w sprawie jego inwestycji w Zieleńcu.
Przed posłami-śledczymi były minister sportu i były szef klubu Platformy zapewniali, że ich znajomość z dolnośląskim biznesmenem nie była zażyła i że nie mieli nic wspólnego z budową wyciągu narciarskiego w Zieleńcu. Jednak nowe stenogramy z podsłuchów przeczą tym zeznaniom - zarówno Drzewiecki, jak i Chlebowski byli doskonale zorientowani, z jakimi problemami zmaga się Sobiesiak, który chciał szybko uruchomić inwestycję.
Przeczytaj koniecznie: Kto jest kim w aferze hazardowej?
Z podłsuchanych rozmów wynika, że to dzięki interwencji Drzewieckiego Sobiesiak szybko zdobył potrzebne dokumenty umożliwiające budowę. Stenogramy sugerują również, że to Chlebowski przekonał leśników, by potraktowali Sobiesiaka łagodnie, gdy ten wyciął pół hektara lasu bez zezwolenia.
Jak Sobiesiak rozmawiał z Drzewieckim (22 września 2008):
R.S.: No to kurdemol ja już myślałem, że ty już kurna nie chcesz… to nie chcesz mi tu pomóc… nie zrobię tego wyciągu na zimę, no…
M.D.: Proszę?
R.S.: No nie zrobię tego wyciągu na zimę jak k...!
M.D.: Słuchaj, już będę dzwonił, zaraz się dowiem, bo teraz przejeżdżam z jednego miejsca do drugiego.
R.S.: Bo ja chciałem tam już, wiesz…
M.D.: Zaraz zadzwonię i oddzwonię do ciebie.
Jak Sobiesiak rozmawiał z Chlebowskim (17 listopada 2008)
R.S..: Ha ha ha! [...] Rozumiem, że ty jak tu byś był i mógłbyś [niezrozumiale] pogadać dwa słowa z tym naszym we Wrocławiu, to nie byłoby problemu?
Z.Ch..: Nie, żadnego