Gdy nasi dziennikarze usłyszeli o szokującym doniesieniu, że w gimnazjum można kupić "lewą benzynę" za jedynie 4 złote, postanowili to sprawdzić. Reporter obserwował szkołę i sfotografował wszystko, co się tam działo. A działo się sporo. Najpierw pod garaż podjeżdża auto z rosyjską tablicą rejestracyjną. Kierowca wyciąga z auta kanistry z benzyną i zanosi je do garażu. Odjeżdża. Mijają minuty i pod tym samym garażem zjawia się polski samochód. Z budynku wychodzi wtedy mężczyzna z kanistrem i wlewa jego zawartość do baku, a potem inkasuje pieniądze... Dyrektorka gimnazjum zdaje się nie przejmować doniesieniem. - Tu w Bartoszycach wszyscy tak robią - stwierdza i odmawia dalszej rozmowy. Jeżeli jednak na terenie szkoły rzeczywiście odbywa się handel lewym paliwem, grożą jej surowe konsekwencje. - To poważne przestępstwo karno-skarbowe, tak samo jak handel alkoholem z przemytu - stwierdza Anna Fic, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. - Policja natychmiast zajmie się informacjami o nielegalnej rozlewni - zapowiada policjantka.
Afera paliwowa w gimnazjum
2009-07-06
4:00
Czy to możliwe, że na terenie Gimnazjum nr 2 w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) handluje się paliwem z przemytu? Takie doniesienie otrzymało kilka dni temu Centralne Biuro Śledcze i miejscowa prokuratura. Nasz reporter, który obserwował szkołę, widział zajeżdżające pod szkolny garaż samochody z rosyjską rejestracją, z których wyładowywano kanistry z benzyną.