Nieuczciwi przedsiębiorcy spod Kalisza latami igrali ze zdrowiem, a nawet życiem Polaków. Żeby sprzedać susz jajeczny z dodatkowym zyskiem, podrabiali go. Tak jak w przypadku fałszowanej soli polegało to na kupowaniu tańszego półproduktu. Były to... zepsute jaja. Strach pomyśleć, co jeszcze trafiało do fałszywego suszu. Wykryto w nim kawałki kości zwierząt, metale ciężkie. Z rynku wycofano już 300 ton skażonej suszem żywności. To głównie ciasta, słodkie bułki, pączki, a także makarony, wędliny, pasztety, kluski śląskie, gotowe pierogi.
- Niebezpieczne są zwłaszcza bakterie coli i salmonella. Kadm i ołów wykryto w ilościach małych, niestanowiących zagrożenia - ocenia prof. Iwona Wawer z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Fakt, że w suszu były groźne bakterie to już bardzo poważna sprawa. Taka żywność wywołuje ostre biegunki, które mogą prowadzić do odwodnienia - ostrzega ekspert.
Jak to możliwe, że proceder oszustów trwał latami? Według "Gazety Wyborczej" szef kaliskiego sanepidu to... szwagier właściciela firmy Viga, producenta fałszywego suszu! Wczoraj rano do siedzib oddziałów inspektoratu sanitarnego w Kaliszu i Nisku weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Właściciel Vigi Krzysztof Z. (56 l.) został już zatrzymany.