Nowe nagrania - zapis wydarzeń sporządzonych przez samą prokuraturę - pokazano w czwartek na konferencji prasowej. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur, pokazano najciekawsze fragmenty, bo całe nagranie trwa 1,5-2. Sylwester Latkowski skomentował to od razu na Twitterze - że prokuratorzy byli u niego około 3 gpodzin.
PROKURATURA UJAWNIA NAGRANIA Z WPROST
Wideo pokazuje czynności z gabinetu. Widać m.in. dokładnie moment, kiedy obecni w gabinecie usiłują odebrać Latkowskiemu jego laptopa. Dochodzi do szarpaniny. Redaktor naczelny trzyma komputer w uścisku, którego nie powstydziłby się zawodowy rugbysta. Dwóch rosłych funkcjonariuszy ABW nie jest w stanie mu go wyrwać. W tym czasie zebrani pod gabinetem wchodzą do środka...
- Tak ewidentnie wygląda kto wszedł z drzwiami. Nie prokuratorzy, nie funkcjonariusze ABW, ale napierający z zewnątrz tłum wszedł do gabinetu z drzwiami - tłumaczyła rzeczniczka prokuratury.
- Chwała dziennikarzom, że otworzyli drzwi - odpowiada jej Marcin Dzierżanowski z tygodnika ''Wprost''. - Nigdy nie twierdziliśmy, że to zrobili prokuratorzy. Śledczy chcieli za zamkniętymi drzwiami odebrać siłą laptopa, tam doszło do przemocy. Nigdy nie twierdziliśmy, że doszło do tortur. Latkowski nie mówił, że był bity. Próbowano zabrać mu siłą laptopa i doszłoby do tego, gdyby nie wejście dziennikarzy i przerwanie tej brutalnej i bezprawnej akcji ze strony ABW - powiedział redaktor zytowany przez gazeta.pl.
Sprawę skomentował też sam Latkowski: - Nie użyto siły fizycznej? A jak można wyrwać laptopa w rąk? Wykręcając ręce. Funkcjonariusz po lewej stronie zaczął mi wyłamywać palce. Chwycił za mały palec. Gdyby nie ludzi, którzy weszli do gabinetu, musiałby ten palec wyłamać. Nie mieli nawet kompetentnych ludzi - fachowca, który wie, że nie łapie się za jeden palec, bo można wyłamać - mówi, cytowany przez ten sam portal.