Szef resortu przyznaje, że "wszyscy, którzy pracują w BOR, mają syndrom sztokholmski".
- Odebrałem 15 telefonów od wszystkich możliwych najważniejszych ludzi w tym kraju, żebym, broń Boże, nie robił żadnej krzywdy BOR-owcom, więc mam wykręcone ręce. I zbieram za ewidentne wpadki formacji - mówi Sienkiewicz w rozmowie z Belką.
Szef MSW dodaje, że BOR od lat boryka się z problemami, a on "nie bardzo może sobie pozwolić na głębokie reformy w służbie, od której dyskrecji zależy parę istotnych kwestii w tym kraju", bo byłby to "po prostu rodzaj samobójstwa".
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail