Spółka ta staje się symbolem politycznego nepotyzmu, układów i szastania publicznymi pieniędzmi. Nie dość, że zatrudniano tam rodziny polityków PSL, to teraz okazuje się, że szef tej firmy zwiedził cały świat i zarobił istną fortunę!
Od Japonii po Brazylię
W 2008 r., czyli kilka miesięcy po objęciu funkcji prezesa firmy Elewarr, Śmietanko poleciał do Japonii. Koszt - prawie 17 tys. zł. Rok później zwiedził m.in. USA (był w Miami) i Wietnam. Rachunek za te dwie wycieczki to prawie 27 tys. zł.
W 2010 r. za prawie 12 tys. zł spacerował m.in. po ulicach chińskich miast. W tym samym roku jego stopa stanęła m.in. na ziemi kanadyjskiej, amerykańskiej i arabskiej. Koszt tylko tych trzech wypadów - ponad 38 tys. zł.
Za to w tym roku udał się w istną podróż życia!!! Za 30 tys. zł zwiedził Brazylię.
- W sumie od 2008 r. na wyjazdy zagraniczne w spółce Elewarr wydano ponad 340 tys. zł. W większość delegacji jeździł Andrzej Śmietanko. Stworzył swoiste biuro podróży Elewarr, które na pewno nie zbankrutuje - ocenia Przemysław Wipler (34 l.), poseł PiS, który wraz ze swoim partyjnym kolegą Dawidem Jackiewiczem (39 l.) prześwietlił dokumenty Elewarru.
Zarobił 890 tys. zł
Szokujące są jednak nie tylko podróże, lecz także zarobki Śmietanki.
- Pełniąc funkcję prezesa Elewarru, podlegał pod ustawę kominową. Aby zarabiać więcej, zrezygnował z tej funkcji, został dyrektorem generalnym, a spółką kierował bardzo spolegliwy wobec niego człowiek - tłumaczy nam poseł Dawid Jackiewicz.
W 2011 r. Śmietanko zarabiał prawie 22 tys. zł, a w 2012 już ponad 32 tys. zł. W sumie od grudnia 2010 r. do czerwca 2012 r. na stanowisku dyrektora generalnego zarobił prawie 470 tys. zł pensji, dostał ponad 220 tys. zł nagród i prawie 200 tys. zł premii.
- Afera Rywina przy tym to pikuś! Pewnie w innych spółkach Skarbu Państwa jest tak samo - podsumowuje Adam Hofman (32 l.), rzecznik prasowy PiS.