"Super Express" dotarł do pisma, jakie do premiera Donalda Tuska w 2008 r. wystosowali członkowie kierownictwa ARR. Na kilkunastu stronach przedstawione są nieprawidłowości oraz bezprawne działania podejmowane przez ówczesnego szefa ARR Bogdana Twarowskiego.
Lista zarzutów jest naprawdę długa. Obejmuje omijanie ustawy kominowej poprzez zasiadanie w radach nadzorczych aż trzech związanych z agencją spółek. Poza tym miał on traktować agencję jak swój prywatny folwark, żądając zakupu dla siebie wielu luksusowych gadżetów.
Wśród nich znalazł się telefon komórkowy Prada za prawie 5 tys. zł, skórzana aktówka za 1,6 tys. zł, fotel za prawie 4 tys. zł czy dwie reprodukcje obrazów za ponad 2,2 tys. zł. Ówczesny prezes ARR miał też proponować intratne posady swoim znajomym z PSL, a także podpisywać umowy na zlecenia, których wykonania nie egzekwował.
W dokumencie tym wymienione są także nieprawidłowości w spółce Elewarr, która po ujawnieniu taśm PSL stała się symbolem nepotyzmu i szastania publicznymi pieniędzmi.
Tymczasem interweniują politycy PiS. Poseł Przemysław Wipler (34 l.), który analizował dokumenty Elewarru w zeszłym tygodniu, kieruje dziś zawiadomienie do prokuratury, w którym domaga się, by śledczy sprawdzili, czy prezes i rada nadzorcza tej spółki nie złamali prawa. - Tam roi się od nieprawidłowości! Niezgodnie z prawem wypłacane były nagrody, łamano ustawę kominową - mówi nam Wipler.
Oto dowód!
Dotarliśmy do dokumentu, który wysłany został do Kancelarii Premiera w 2008 r. Wymieniano w nim nieprawidłowości w spółkach rolnych