Jak podaje "Gazeta Wyborcza", powołując się na swoich informatorów, Władysław Serafin doskonale wiedział o kamerze w swoim gabiniecie. Mało tego, sam ją ustawiał tak, by podczas rozmowy z Władysławem Łukasikiem wszystko się nagrało.
Taśmy PSL zostały zmontowane zanim ujawnił je "Puls Biznesu". Na oryginalnym nagraniu widać jak były prezes kółek rolniczych instruuje pracownika technicznego Telewizji Rolniczej, w którą stronę ma być skierowana kamera.
Na taśmach widać tylko jak Serafin ściąga z półki piloty zasłaniające połowę obiektywu. Od tej chwili kamera obejmuje już rozmówców. Informatorzy GW zdradzają, że Serafin sam kazał ustawić kamerę w tym miejscu. Udzielał też współpracownikowi z Telewizji Rolniczej wskazówek w którą stronę powinien być skierowany obiektyw.
- Ta taśma to zamach na mnie. (...) Jest to ohydne i wkręcanie mnie w taką intrygę jest po prostu jakąś zaplanowaną prowokacją - bronił się Serafin. (...) Jestem bezlitośnie wkręcony w całą sprawę. Oruto Janowskiego, zamordowano Leppera, teraz kolej na mnie- bronił się tuż po ujawnieniu taśm Serafin.
AFERA TAŚMOWA w PSL. Władysław SERAFIN wcześniej USTAWIŁ KAMERĘ? Taśmy są ZMONTOWANE
Chociaż jeden z głównych bohaterów afery taśmowej w PSL zarzeka się, że nic nie wiedział o ukrytej kamerze w swoim gabinecie, to trudno oprzeć się wrażeniu, że rozmowa Władysława Serafina z Władysławem Łukasikiem była wyreżyserowana przez byłego prezesa kółek rolniczych. Okazuje się bowiem, że to Serafin ustawiał kamerę w biurze jeszcze przed przyjściem Łukasika. Pomagał mu w tym współpracownik z Telewizji Rolniczej. Taśmy zostały zmontowane, a ich oryginalna wersja jest znacznie dłuższa.