Afera Wprost. Kamil Durczok jest NIEWINNY?

2015-03-03 13:41

Od ponad dwóch tygodni specjalna komisja bada sprawę Kamila Durczoka. Na korytarzach TVN sytuacja jest napięta, ponieważ wszyscy zastanawiają się, czy po szkalujących publikacjach tygodnika "Wprost" Kamil Durczok zostanie zwolniony. Jednak okazuje się, że nie ma żadnych dowodów, że szef "Faktów" molestował swoje pracownice. Jaka przyszłość czeka popularnego dziennikarza?

Publikacje tygodnika "Wprost" spowodowały, że atmosfera w jednej z największych stacji telewizyjnych w naszym kraju zrobiła się fatalna. Od dwóch tygodni na zwolnieniu przebywa główny zainteresowany, czyli Kamil Durczok, a wewnątrz pracuje specjalna komisja, która ma zbadać, co tak naprawdę działo się w TVN. - Klimat w zespole "Faktów" jest fatalny. Ludzie zamiast pracować wzywani są na kolejne zebrania, a po wycieku e-maila Durczoka kierownictwo wpadło w szał. Teraz rygory bezpieczeństwa są zwiększone, a dziennikarze boją się z kimkolwiek rozmawiać - mówi jedna z osób związana z programem dla fakt.pl.

Wiadomość szefa "Faktów"

Zanim Kamil Durczok wydał specjalne oświadczenie, w którym zapowiedział złożenie pozwów do sądu przeciwko "Wprost", wysłał specjalne oświadczenie, ktore publikowaliśmy. - Mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa "Wprost", wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację - stwierdził dziennikarz. Wysłał także specjalnego e-maila do swoich pracowników. "Jest moją oczywistą intencją, byście mogli normalnie pracować i rozwijać program, który przez 9 ostatnich lat był dla mnie czymś najważniejszym w życiu. (.) Niezależnie od tego co dalej, chcę Wam wszystkim podziękować. (.) Wasze uwagi były tak samo cenne jak pochwały. Wszystkim mówię - do zobaczenia. Byliście i jesteście dla mnie jak rodzina" - napisał Kamil Durczok.

Czytaj: OŚWIADCZENIE DURCZOKA: Stanę przed komisją! Niech mnie osądzą. Tylko w Super Expressie

Czekają na wyjaśnienia Durczoka

Prace specjalnie powołanej komisji, która jest w największej polskich telewizji są na bardzo zaawansowanym poziomie. - Przesłuchano już kilkadziesiąt osób. Komisja nie znalazła dowodów na to, że Kamil Durczok molestował swoje pracownice. Nie zmienia to sytuacji, że w zeznaniach przewija się mocno wątek mobbingu i kontrowersyjnych metod prowadzenia zespołu - podaje fakt.pl. O tym, że dowodów na molestowanie przez Durczoka podwładnych nie ma pisaliśmy już kilka dni temu, a jeden z śledczych mówił "Super Expressowi": - Marne szanse na zarzuty są także za molestowanie podwładnych. Mimo medialnego szumu żadna poszkodowana się do nas nie zgłosiła.

Więcej: Afera Durczoka. Policja nie ma dowodów! Nie ma szans na skazanie

Główny zainteresowany, czyli szef "Faktów" ma dopiero stanąć przed TVN-owską komisją. Według ustaleń fakt.pl. ma to nastąpić w najbliższy piątek. - Pan Kamil nie chce komentować żadnych spraw związanych ze stacją TVN - mówi Monika Janowska-Mleczko, która jest przedstawicielką dziennikarza. Także przedstawiciele stacji nie chcą komentować całej sprawy, lecz dużo mówi się o tym, że od wyników prac komisji zależy, czy Kamil Durczok będzie kierował "Faktami".

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki