Publikacje tygodnika "Wprost" spowodowały, że atmosfera w jednej z największych stacji telewizyjnych w naszym kraju zrobiła się fatalna. Od dwóch tygodni na zwolnieniu przebywa główny zainteresowany, czyli Kamil Durczok, a wewnątrz pracuje specjalna komisja, która ma zbadać, co tak naprawdę działo się w TVN. - Klimat w zespole "Faktów" jest fatalny. Ludzie zamiast pracować wzywani są na kolejne zebrania, a po wycieku e-maila Durczoka kierownictwo wpadło w szał. Teraz rygory bezpieczeństwa są zwiększone, a dziennikarze boją się z kimkolwiek rozmawiać - mówi jedna z osób związana z programem dla fakt.pl.
Wiadomość szefa "Faktów"
Zanim Kamil Durczok wydał specjalne oświadczenie, w którym zapowiedział złożenie pozwów do sądu przeciwko "Wprost", wysłał specjalne oświadczenie, ktore publikowaliśmy. - Mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa "Wprost", wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację - stwierdził dziennikarz. Wysłał także specjalnego e-maila do swoich pracowników. "Jest moją oczywistą intencją, byście mogli normalnie pracować i rozwijać program, który przez 9 ostatnich lat był dla mnie czymś najważniejszym w życiu. (.) Niezależnie od tego co dalej, chcę Wam wszystkim podziękować. (.) Wasze uwagi były tak samo cenne jak pochwały. Wszystkim mówię - do zobaczenia. Byliście i jesteście dla mnie jak rodzina" - napisał Kamil Durczok.
Czytaj: OŚWIADCZENIE DURCZOKA: Stanę przed komisją! Niech mnie osądzą. Tylko w Super Expressie
Czekają na wyjaśnienia Durczoka
Prace specjalnie powołanej komisji, która jest w największej polskich telewizji są na bardzo zaawansowanym poziomie. - Przesłuchano już kilkadziesiąt osób. Komisja nie znalazła dowodów na to, że Kamil Durczok molestował swoje pracownice. Nie zmienia to sytuacji, że w zeznaniach przewija się mocno wątek mobbingu i kontrowersyjnych metod prowadzenia zespołu - podaje fakt.pl. O tym, że dowodów na molestowanie przez Durczoka podwładnych nie ma pisaliśmy już kilka dni temu, a jeden z śledczych mówił "Super Expressowi": - Marne szanse na zarzuty są także za molestowanie podwładnych. Mimo medialnego szumu żadna poszkodowana się do nas nie zgłosiła.
Więcej: Afera Durczoka. Policja nie ma dowodów! Nie ma szans na skazanie
Główny zainteresowany, czyli szef "Faktów" ma dopiero stanąć przed TVN-owską komisją. Według ustaleń fakt.pl. ma to nastąpić w najbliższy piątek. - Pan Kamil nie chce komentować żadnych spraw związanych ze stacją TVN - mówi Monika Janowska-Mleczko, która jest przedstawicielką dziennikarza. Także przedstawiciele stacji nie chcą komentować całej sprawy, lecz dużo mówi się o tym, że od wyników prac komisji zależy, czy Kamil Durczok będzie kierował "Faktami".
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail