- Ja nie mam nic wspólnego ani z tą firmą (z Amber Gold - red.), ani z Wajdą. Robią ten film, ale nie na moją prośbę czy rozkaz. Ja w tym nie pomagam. Mam pełne zaufanie do Wajdy, nie wybierałem mu sponsorów ani on o to mnie nie prosił. Nie wiedziałem, kto to finansuje - oświadczył wczoraj Wałęsa.
- Wajda powinien coś zrobić, powinien zdjąć z mojego nazwiska takie odium. Chciałbym, żeby nie brudzono mojego nazwiska. Głęboko wierzę, że Wajda, jako człowiek poczciwy, coś zrobi, żeby oczyścić moje nazwisko - dodał Wałęsa.
Ile pieniędzy Plichta wyłożył na ten obraz? Akson Studio, producent filmu, nie chce tego ujawnić, zasłaniając się tajemnicą handlową. Z kolei Wajda, jak poinformowała nas jego sekretarka, jest do końca miesiąca na urlopie za granicą i na razie nie będzie wypowiadał się w tej sprawie.
W sumie film o Lechu Wałęsie sporo kosztował. Jak informuje na swojej stronie internetowej Polski Instytut Sztuki Filmowej, jego budżet wyniósł ponad 15 mln zł, z czego sam PISF dał 6 mln. Pozostałą kwotę wnieśli inni współproducenci oraz sponsorzy, w tym hojny Marcin Plichta.
"Na prośbę Pana Andrzeja Wajdy przesyłam Panu ofertę współpracy przy realizacji jego najnowszego filmu pt. "Lech Wałęsa". Gorąco namawiam Pana do wsparcia tego projektu" - list tej treści pod koniec 2011 r. wysłał, m.in. do Marcina Plichty, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Następnie na konferencji dotyczącej produkcji filmu polityk PO wychwalał oszusta. - Prezydent mógł wtedy nie wiedzieć o tym, że Plichta ma wyroki - tłumaczył nam wczoraj Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
Nic dziwnego. Plichta był bardzo szczodry dla miasta. Ponad 1,5 mln zł miał przekazać gdańskiemu zoo. Inne miejskie spółki czy instytucje kulturalne także dofinansowywał?
- Sprawdzamy to - dodaje Pawlak.
Dlaczego miasto nie sprawdziło biznesmena, zanim przyjęło od niego pieniądze?
- Myśli pan, że ojcowie dominikanie, którzy dostali datek na kościół, robili raban o darowiznę? Samorządy mają mało pieniędzy. Przyjmowaliśmy te pieniądze w dobrej wierze. Prezydent Adamowicz i Marcin Plichta się nie znają. Podejrzewam, że nigdy się nie spotkali - zapewnia Pawlak.
W podobny sposób Plichcie zaufało wiele innych osób. Między innymi syn premiera Donalda Tuska.
Oni dali się omamić AMBER GOLD
Andrzej Wajda
To Paweł Adamowicz (47 l.), polityk PO i prezydent Gdańska, zwrócił się do Marcina Plichty o dofinansowanie produkcji filmu o Lechu Wałęsie. Nieoficjalnie mówi się, że spółka Amber Gold na obraz Andrzeja Wajdy przekazała co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Producenci nie chcą zdradzić dokładnej sumy. Film wkrótce wejdzie na ekrany.
Michał Tusk
5500 zł plus VAT. Tyle Michał Tusk (30 l.), syn premiera, miał zarabiać w OLT. Do jego obowiązków należała m.in. obsługa prasowa oraz analiza ruchu lotniczego z Gdańska. - Sprawiał wrażenie, jakby autentycznie chciał zbudować wielką linię lotniczą. Nie wiem, czy chodziło mu o prestiż, czy uwiarygodnienie swoich interesów - tak Tusk opisywał Plichtę w jednym z wywiadów.
o. Michał Mitka
Ok. miliona złotych wpłaciło małżeństwo Plichtów na kościół św. Mikołaja w Gdańsku. - Postanowiliśmy z Kasią, że to będzie dziękczynienie za niski wyrok, bo przecież wszystko rozeszło się po kościach - tłumaczył oszust z Trójmiasta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". W kościele wyremontowano kaplicę, wymieniono okna, naprawiono dach. Obecnie trwają inne prace remontowe.
Paweł Adamowicz
Polityk Platformy Obywatelskiej był ewidentnie zachwycony małżeństwem Plichtów. Nic dziwnego. Oszust z Trójmiasta łożył na Gdańsk spore sumy. Amber Gold przekazała 120 tysięcy złotych na nową klatkę dla gibonów w ogrodzie zoologicznym w Gdańsku. Kolejne 1,5 miliona złotych Marcin Plichta miał przekazać na budowę lwiarni w zoo.
Dariusz Michalczewski
"Tygrys" jest jedną z tysięcy osób, które dały się skusić na ofertę OLT i kupiły bilet lotniczy. 27 lipca miał lecieć z Gdańska do Krakowa. Jednak tego dnia samoloty linii Marcina Plichty odwołały loty, a następnie spółka złożyła wniosek o upadłość.