– Załóżmy, że teraz jedzie po Polsce jakiś pijak. 120 km/h po mieście, w terenie zabudowanym. Fotoradar to wychwytuje. Zgodnie z systemem przyjdzie pocztą mandat. Tam jest adnotacja, że kierowca nie dostanie punktów karnych, jeśli zapłaci 100 złotych więcej. Dlaczego obywatel Polski, inaczej, niż obywatele krajów, na które pan się powoływał, dostanie zdjęcie? – pytał Tomasz Lis.
Sławomir Nowak nie skomentował kwestii unikania przyznania punktów karnych. A jak wygląda w rzeczywistości możliwość uniknięcia punktów karnych?
Taka możliwość faktycznie istnieje. Jeżeli ze zdjęcia wykonanego przez fotoradar nie można ustalić kto kierował pojazdem, a właściciel nie chce wskazać kierowcy, on sam dostanie mandat. Mandat powiększony maksymalnie o 500 złotych, ale bez punktów karnych! Kierowca może odmówić przyjęcia mandatu, ale wtedy policja kieruje sprawę do sądu. A koszty opłacenia procesu sądowego oraz grzywna (do 5 tys. ) z pewnością do niskich nie należą.
Jeśli kierowca wskaże osobę prowadzącą pojazd w momencie wykonania zdjęcia przez fotoradar, to ta osoba otrzyma mandat oraz punkty karne.