Agata Wystop z Łodzi: Drzewo chciało nas zabić!

2012-05-15 4:00

To był ułamek sekundy. Mama małej Antosi (1,5 r.) usłyszała podejrzany trzask nad sobą. Wielki konar oderwał się od drzewa i spadał na głowę córeczki. Kobieta instynktownie rzuciła się w stronę dziewczynki. Pociągnęła ją w bok i zakryłą sobą. Gałąź spadła Agacie Wystop (34 l.) na plecy...

- Dziwili się, że nie mam złamanego kręgosłupa - dodaje.

- To drzewo już dawno powinno być wycięte - mówią mamy z placu zabaw. - W środku jest puste. Tylko czekać, aż wydarzy się jeszcze większa tragedia.

Po wypadku Urząd Miasta Łodzi, który administruje tym terenem, zdecydował o pilnym wycięciu topoli. A pani Agata od magistratu będzie domagała się odszkodowania za ten wypadek.

Bohaterska matka przeżyła. Ma tylko powierzchowne rany. Ale tragedia była dosłownie o włos...- Na ten plac zabaw przychodzimy regularnie od roku - mówi obolała mama Antosi. - Zawsze jest tam sporo dzieci.

Wypadek miał miejsce wieczorem. Dochodziła godz. 19 Antosia bawiła się pod topolą. Już mieli wracać do domu...

Nagle pani Agata usłyszała trzask. - Zadarłam głowę do góry i widzę, że jeden z konarów zaczyna się łamać - opowiada roztrzęsiona kobieta. - Rzuciłam się w stronę Antosi. Udało mi się ją odciągnąć. Ale ja już nie dałam rady uciec. Konar spadł mi na plecy. Upadłam na ziemię. Wszystko mnie potwornie bolało.

Kobieta trafiła do szpitala z poranionymi plecami i nogami. Lekarze mówili, że miała mnóstwo szczęścia. Wypadek mógł się skończyć jej kalectwem, a nawet śmiercią.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki