Wtorkowe przesłuchania, z oczywistych względów są tajne. Na salę sądową wpuszczono jedynie skład sędziowski, prokuratorów, obronę oraz oboje oskarżonych (Beatę Sawicką i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego). Pojawił się też świadek, a właściwie pięciu praktycznie identycznych funkcjonariuszy CBA.
Przeczytaj koniecznie: Agent Tomek wymiotował na buty
O tym, że agent CBA prowadzący sprawę Sawickiej ma zjawić się na sali rozpraw, sąd zadecydował jeszcze w marcu tego roku.
Wezwani – jako świadkowie incognito – zostali dwaj funkcjonariusze znani na potrzeby sprawy jako Tomasz Piotrowski i Marek Przesławski. Nie wiadomo który z nich zeznaje w wtorek. Jeśli jednak jest to agent Tomek, to dla Beaty Sawickiej będzie to pierwsze spotkanie z funkcjonariuszem CBA od chwili zatrzymania, czyli od października 2007 roku.
Patrz też: Agent Tomek dostał 100 tys. nagrody
Podczas śledztwa, oskarżona o korupcję i zatrzymana podczas prowokacji CBA Beata Sawicka, wielokrotnie twierdziła, że „padła ofiarą” agenta CBA. Tomasz Piotrowski (takim imieniem i nazwiskiem się posługiwał) miał „słuchać o jej małżeńskim kryzysie, całować w tańcu, słać bukiety róż owinięte perłami”. Była posłanka utrzymuje również, że to funkcjonariusz, wykorzystując „związek emocjonalny”, namówił ją do przestępstwa.
Beata Sawicka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł łapówki i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Grozi za to kara do 10 lat więzienia.
Czytaj również: Agent Tomek trafił za biurko