Ostatnio oglądaliśmy Hannę Gronkiewicz-Waltz, która ćwiczyła na miejskiej siłowni. No cóż, każdy sposób dobry, by ocieplić wizerunek w oczach niezadowolonych z jej rządów warszawiaków.
Czy to wystarczy? Przekonamy się, jak dojdzie do referendum. Na razie efekt jest jeden. Wychodzi na to, że pani prezydent zainspirowała agenta Tomka do skorzystania z miejskich siłowni pod chmurką.
W pocie czoła dawał z siebie wszystko, a na koniec była jeszcze przebieżka po lesie.
- Staram się aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu i ćwiczyć. A sport uprawiam regularnie, a nie pod publiczkę - mówi nam Tomasz Kaczmarek.