Jak dowiedzieli się reporterzy programu „Teraz My” Tomasz Małecki kupił symboliczny fotel na widowni w warszawskim "Studio Buffo". W połowie stycznia jego fikcyjne nazwisko wraz z tytułem mecenasa sztuki zostało umieszczone na przytwierdzonej do fotela tabliczce. Cena takiej nobilitacji? 1000 złotych za bilet na specjalny koncert i oczywiście bankiet.
Cała sprawa ze wspieraniem sztuki ma również drugie dno. Chodzi o osobę Janusza Stokłosy (jest on prezesem „Buffo”), w czasie gdy agent Tomasz wspierał jego teatr, inni funkcjonariusze CBA zbierali dowody na jego udział w aferze korupcyjnej w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. CBA zarzuca Stokłosie, że łapówką chciał sobie ułatwić zdanie egzaminu na pilota.
Sam prezes ”Buffo” nie wierzy oczywiście w zamiłowanie agenta Tomasza do sztuki. Tabliczę z imieniem i nazwiskiem Małeckiego kazał już usunąć z teatru. Twierdzi również, że wszystko to było częścią zorganizowanego „polowania”. Stokłosa deklaruje również, że gotowy zwrócić CBA wszystkie zainwestowane w jego teatr pieniądze.
Agent Tomek sponsorował teatr Stokłosy
Pojawiają coraz to nowe rewelacje dotyczące słynnego agenta CBA Tomasza Małeckiego. Okazuje się, że za nasze pieniądze był on również mecenasem sztuki i to w teatrze którego prezes może być zamieszany w wielką aferę korupcyjną.